Nie ma żadnej potrzeby fiksowania położenia muszli. Ustawiasz pady wyższą bandą w kierunku tyłu głowy. Zakładasz słuchawki i jak masz taką potrzebę to kciukami regulujesz kierunek opadania kabli i tyle.
Dla mnie ta mobilność to super sprawa. Dosłownie w ciągu sekundy, jestem w stanie idealnie dopasować słuchawki.
Poza tym, jak Ci się poskręcają rozgałęzione kable dochodzące do muszli, to nie ma potrzeby przekładania przez ich rozwidlenie końca kabla z wtyczką. Wystarczy pokręcić muszlami w odpowiednich kierunkach i po sprawie. :)
I tak też staram się robić, mimo wszystko jednak znajduję je cały czas w różnych położeniach, przekręcone i o 90 stopni.
Dodatkowo rozregulowują się niesymetrycznie i po regulacjach zajmuje trochę zanim trafię na to idealne, symetryczne ustawienie obu padów. Coż, może to kwestia wielkości uszu, które lekko wadzą w całym procesie (mieszczą się na 'styk').
Nie neguję rozwiązania, staram się znaleźć jego plusy i uzasadnienie takiegoż.
Argument na rzecz łatwości regulacji sręconego kabla - tak też na to wpadałem, ale wciąż... w innych modelach Stax nie był to nigdy problem na jaki zwróciłbym uwagę, i który uzasadniał by konieczność wprowadzania ruchomych muszli.
Poszukam w papierach, może znajdę uzasadnienie takiego rozwiązania. Ciekawe.