A ja słuchałem u Wiktora, swoich płyt, wszystko ze źródeł i kabli, na których można polegać. Gwoli ścisłości - winyle nie były moje, ale CD owszem. Różne gatunki muzyki. Bardzo fajnie słuchało mi się Faith No More, a z tą kontrolą basu to bzdury piszecie panowie. Jaki niby ma być ten bas? Sapiąca buła? Taki rzeczywiście nie jest, a w paru aspektach Orfeusz jest referencją i jak na razie wszelka konkurencja może mu nadmuchać. Tyczy się równowagi tonalnej, jednorodnej budowy sceny, precyzji rysunku i barwy. Jedyny mój zarzut to, że dźwięk Orfeusza jest taki trochę "elektryczny". Nie wiem jak to ująć, ale jest wrażenie, jakby się brało udział w pokazie laboratorium fizyki z serii "elektrostatyka", a muzyka była środkiem do pokazania jak te prawa fizyki pięknie obracają się w dźwięki. Przekrojowo przez gatunki muzyczne więcej radochy się zbierze na pierwszych Omegach 2. Orfeusz nie nadaje się IMHO do regularnego słuchania muzyki. On jest od delektowania się od czasu do czasu perfekcją wykonań i ich odtworzenia. Nie w każdym aspekcie, ale w wielu. HD800 to akurat dziwactwo według mnie względem HE90, ale chyba nie aż takie jak Ultrasone Edition 10 w stosunku do tychże samych HD800. :)