Zawsze zastanawia mnie jakie byłyby ogólne wrażenia po takim koncercie U2 albo Madonny bez tego scenicznego show, bez tego całego przerostu formy nad treścią. Obawiam się, że sporo osób nawet 50 zł na zobaczenie a raczej usłyszenie czegoś takiego by nie wysupłała.
Rozmawiałem ze znajomą, która była na koncercie Madonny na Bemowie i opisała swoje wrażenia z koncertu w zasadzie identycznie jak to zrobił _kot_.
Jeżeli dodam do tego pewne spostrzeżenie* mojego znajomego po innym koncercie, koncercie Patrici Barber w Poznaniu to zaczynam mieć wątpliwości, czy ze względów czysto muzycznych warto chodzić na koncerty ;-)
* słuchając śpiewu Barberowej znajomy rzucił mi taki tekst - "wiesz, jak mam poważne wątpliwości czy ona potrafi śpiewać " :) Cały dowcip polegał na tym, że chwilami faktycznie miał prawo mieć takie wątpliwości.