Materiały faktycznie ciekawe! Interesując się "zwykłą" akustyką i męcząc się z własną "salą koncertową" przeczytałem z zaciekawieniem kilka tych wykładów. Nie da się ukryć, że poza wspólnymi wzorami, ma to z nami tyle wspólnego, co przepis na pasztet z XVIII wieku z obecnym. "Tusz zajęczych tuzin, a wątroby z wołów daj..."
Sorry za tę improwizację (ale pasztety z zamordowanych zajęcy jednak sam robiłem).
Widzę tu jednak prawdziwy sęk w tych materiałach (dla nas), ponieważ wielkość np. elementów rozpraszających ma się bardzo ściśle do obsługiwanej powierzchni (że do częstotliwości, to oczywiste). W moim przypadku chodzi tu o dyfuzory RPG na suficie. Ze względu na cenę spodobały mi się takie nieregularne ostrosłupy o (chyba) stopowej podstawie. Wygląd przygnębiający, ale okazało się, że to tylko do b. dużych pomieszczeń. Z daleka mniej straszy, ale głównie, równomierniej rozprasza.
Propagujmy więc akustykę. Trochę trudniej się kłócić niż o wpływ kabli, ale dużo łatwiej (przyjemniej) słuchać.
Pozdrawiam.