Dziś odebrałem SD426!
Nie są rzecz jasna wygrzane, ale pierwsze wrażenie jest bardzo satysfakcjonujące.
Testowałem je na następującym zestawie:
CD MARANTZ 63KIS, SONY 202 ES, wzmacniacz Technics SU-V45A ClassAA, wzmacniacz słuchawkowy HOLDEGRON wersja podstawowa.
Porównywałem do HD595.
Wnioski: Sd426 są kapitalne, grają bardzo podobnie do słyszanych niegdyś AKG142 Monitor w kwestii brzmienia niskich i średnicy. Nic na nich nie rezonuje i nie wzbudza, nieco rezonujący plastik słyszę w HD595, ale nie w Tonsilach!
Wadą S426 jest, jak na razie (może to minie po wygrzaniu) nieco przymglona góra, i lekko wycofana wyższa średnica (porównując do HD595)
Zaletą jest miły dla ucha zamszowy dźwięk, mam wrażenie jakby studia nagraniowe wyłożone były bardzo miękkim materiałem tłumiącym. W HD595 dźwięk bardziej hula poza kontrolą wybrzmienia, a jego brzmienie jest bardziej "kartonowe". Ale HD595, są za to bardziej szczegółowe. W klasyce jest to ok, ale w rocku nieco męczące.
SD426 w rocku nie męczą, kapitalnie pracują niskie (szczególnie), średnica lekko ocieplona( w HD595 jest zimniejsza-nieco ). W utworze "Moby Dick" na płycie Led Zeppelin II Sd426 pokazały wielką siłę, twardość, szybkość i zdecydowanie w słynnej solówce perkusyjnej Bonhama. Na HD595 było mniej ekscytująco i mniej brutalnie, a bas nie schodził tak nisko i nieskrępowanie jak w Tonsilach.
W nagraniach klasycznych SD426 brzmią też świetnie, a pewien niedosyt góry koryguję lekko (choć tego nie lubię) potencjometrem wysokich na wzmaku Technicsa i jest naprawdę ok.
Sam fortepian w klasyce brzmi czysto i miękko, choć przyznaję, że w HD595 bardziej krystalicznie, ale w konsekwencji zimnawo i sztucznie, tak jakby nieco rezonująco.
Tak w ogóle to SD426 służą naprawdę do miłego słuchania i starają się o to bardzo. Są zaprzeczeniem krystalicznie czystego, chirurgicznego, zimnego, skostniałego przekazu, który oferują nam drogie audiofilskie sprzęta słuchawkowe na nie zestrojonym dla nich torze elektroakustycznym.
Sd426 zagrają z duszą i kulturą na każdym sprzęcie i wierzcie mi, że naprawdę wciągną słuchacza swoją ciepłotą przekazu. Nie jest to ciepłota lukrowana, złotawa, marcepanowa i jakakolwiek inna, jest to ciepłota z klasą i wyważeniem, żeby nie pomyśleć, że się nam owa (ciepłota) chamsko narzuca.
A biorąc jeszcze pod uwagę stosunek jakości do ceny! Nic tylko kupować!
Dzięki Violett!! To dzięki Twojej recenzji skusiłem się na zakup SD426! I nie żałuję!
P.S. Powiem Wam jeszcze w sekrecie... gdybym na przysłowiową bezludną wyspę miał wybrać pomiędzy HD595, a SD426, to miałbym naprawdę trudny wybór. Taki bokserski remis ze wskazaniem, ale.....na kogo