Wizyta we Wrocławskim mp3 store.
Urodził się niedawno pomysł na odsłuchanie paru hi endowych modeli jako że obrodziło w tym temacie w przeciągu paru lat a ja, oczywiście jak zwykle jestem do tyłu. No więc plany zostały poczynione, urlop w kalendarzu, telefon do Wrocławskiego mp3 store i zamówienie modeli na słuchanie. Udział mieli wziąć zawodnicy najwyższej klasy i podobno prawdziwi specjaliści słuchawkowego świata - Solitaire P, Abyss 1266, HiFiMan Susvara i inni. Dzień wyjazdu nadszedł, zapakowałem się w moją wierchowinę i pognałem A4 w stronę Wrocławia.
Pierwsza przeciwność urodziła się dość szybko i była dość poważna bo mało brakowała a wycieczka skończyłaby się zanim sie zaczęła. Prawy tył złapał kapcia, a na progu przy nadkolu widniała goła rdza po oderwanym kawałku lakieru. Co mogło się stać? Zachodzę w glowę. Po wizycie w wulkanie, właściciel stwierdził "do wyjeba..." ale na zapasie chociaż stary, można było lecieć dalej. Resztę się wyklepie, dziwnym trafem i tak miało być robione. Trudno.
Udało sie w końcu dojechać i od razu uderzyl mnie ten tłok dużego miasta. Spokój wsi mi bardziej odpowiada chociaż nie powiem, dzieje się w tym Wrocławiu duzó i jest gdzie pójść na wieczór. Sklepów mnóstwo. U mnie w mieście tez mam klimat bardziej miasta niż wsi ale pójść to juz nie ma gdzie. Jak ta jedna knajpa zorganizuje jakis event, to już nikt w sobotę nie wejdzie i można sobie pić piwo w domu wtedy. Słabo. Moglbym się w sumie chyba przyzwyczaic do tego Wrocławia. No, dlaczego nie? Denerwuje tylko ruch uliczny jeśli czlowiek się porusza autem. Za dużo tego wszsytkiego ale najwięcej to jest stania na światłach. Katastrofa. Zostawiłem auto na parkingu podziemnym 700 metrów od sklepu. 30zł za parę godzin postoju. Piękna sprawa heh :D Chwila szukania i jestem, wchodzę, cały na biało...
Sklep MP3store Wrocławzmienił lokalizację. Teraz jest usytuowany bliżej centrum niedaleko parkingu podziemnego na parterze dośc nowoczesnego bloku mieszkalnego. Wlazłem. Za biurkiem siedział niecny sprzedawiec o przezwisku Kurop. Wokół mnóstwo słuchawek na stojakach. Sklep ładny schludny, wyposażony w kibelek który od razu nakarmiłem po przyjściu. Chwila rozmowy z kolegą po fachu, innym audiofilem. Chłop kupił Fostexy TH610. Niech mu służą.
Sprzęt stał przygotowany. Na biurku leżał zwykły lapsok z Tidalem. Poczułem ucisk w okolicach zwieracza odbytnicy, co okazało się zaciskającym moją dupę żalem, bo niestety nie mogłem skorzystać ze swojego ulubionego playera, ROONa. Trudno. Lapsok był spięty z Questylem CMA 15 - daco wzmacniaczem od Qestyle. Posłuchałem z niego tylko chwilę chyba Ultrasone PURE i już do niego nie wracałem. Niestety nie pamiętam jka grał bo nie wczuwałem się w niego za bardzo jako że na drugim biurku zauważyłem Chorda DAVE podpiętego do kondycjonera TAGA czy tam jakiejś listwy z wyświetlaczem. Spięty był z Woo Audio WA23 Luna na mapach 300B. Od razu powiem że nie udało mi się przetestować wszystkiego co widziałem, jedynie to co chciałem i to nie w każdej konfiguracji. Chciałem przede wszystkim zobaczyć jak grają poszczególne sluchawki w domyslnie najlepszej konfiguracji, ktora zresztą potem się taka nie okazała. Po kolei.
Na pierwszy ogień jako że mam w domu D8000 OG, poszły Final D8000 w wersji PRO. Pady G take same jak moje ale dodany lepszy srebrny kabel plus niby trochę inne strojenie. Podłączyłem je do Luny spiętej z DAVEem. Odezwał sie dobrze mi znany gęsty dźwięk w odrobinę mniej wystrzałowej niz moje słuchawki wersji. Bardzo dobry rozciągnięty wypełniony po brzegi dół. Jasniejsza wersja tych oryginalnych ale grająca bardziej płasko i jaśniej, bez tej pogłosowości i tego elitarnego otwarcia dźwięku z dynamika i kresleniem dźwięków na wymiar lat 80s. Nie tak staroswiecki dźwiek, bardziej neutralny i techniczny, nie tak oryginalny, ugrzeczniony i bardziej zwyczajny. Wciąż swietny ale wciąz brzmiący jakby to powiedzeić - normalnie. Bardzo dobre planary, ułożone i kompletne pod każdym względem. Nie mam do nich nic, ale wolę moje D8000 na poduszkach G. Oryginalne są ciemniejsze i gęstsze, padami G można sobie odsunąć trochę średnicę i nie jest wtedy tak nadpobudliwa. Nie wziąłem ich w ten dzień bo bałem się trochę jeździć z nimi, wozić po hotelach, sklepach itd. Ale różnicę między tymi słuchawkami zrozumiałem. To głównie różnica na rzecz kultury grania nowszych wypustów lecz na koszt spłaszczonego dźwięku, mneijszej sferyczności, dynamiki, pogłosowości. Słuchawki nie mają już sznytu który nadali poprzedniej wersji starzy mistrzowie z firmy Sony i Yamaha którzy brali udział przy ich strojeniu. Zapomniałem kompletnie podłączyc ich do dziury w DAVE. Cóż...
na drugi ogień posżły nowe HEDDphone 2. No i tu to była zabawa. Do czego bys ich nie podpiął, jakiego DACa byś nie dał, jaki wzmacniacz byś nie podłączył to masz inny dźwięk. Setki konfiguracji i odrobinę innych profili dźwięku w jednych słuchawkach. Słuchawki tak zależne od sprzętu towarzyszącego jak żadne chyba inne. Praktycznie kompletnie przezroczyste biorąc pod uwagę ten aspekt no bo co bys nie puscił czy w co być nie wpiął to przejmowały styl żródła, wzmacniacza, styl muzyczny podłapywały i się zmieniały jak kameleon. Zupełnie jakby były pozbawione własnego charakteru. Na tych słuchawkach spędziłem chyba najwięcej czasu w tamten piątek. Ze WA 23 Luna Zagrały zbyt lekko dla mnie ze zbyt wysunięta średnica eksponując za bardzo górę pasma, jednak DAVE wydobył z nich taki detal że to po prostu niespotykane. Tyle słychać tylko w elektrostatach. Za zbyt wysunięta średnice to w sumie odpowiedzialny był DAVE. Podobnie gra Qutest tylko nie dopala tak przekazu tą świetną ciemna barwą. Qutest to właściwe taki DAVe tylko bez tego ogólnego szlifu dźwieku. ALe to ten sam styl. Bas w tym zestawieniu był za cienki i zbyt jak przeźrocze, jak cienka tkanina, miał skupienie i szybkość ale brak mu było faktur. Te słuchawki zagrały za to świetnie z innym Chordem, z Hugo TT2. Te urządzenie zdało się być stworzone dla nich. Zreszta wiele innych słuchawek tego dnia zagrało z nim śwetnie. Nie wyrzuca nic do przodu, posiada świetną muzyczną perspektywe, kresli dźiwęki grubymi kreskami, ma dobre obciążenie i neutralna barwę dopełniającą naturalny przekaz. Nic na pierwszy rzut ucha nie jest w nim EXTRA, ale to właśnie takie dobre równe sprzęty zostają na dłużej i stają się wyznacznikiem jakości, napędzając praktycznie prawie wszystkie słuchawki na pełny ich potencjał. Oprócz tych najtrudniejszych i pokreconych we głowę jak Abyss, Susvara, czy takie inne dziwności które są zbyt dziwne żeby grać z czegoś normalnego i trzeba im dobierać inne dziwne rzeczy. Jak Grado. HEDDphone 2 w parze z Hugo TT2 to był jeden z lepszych dźwieków w ten weekend. Oczywiście DAVeowi trzeba oddać że też grał swietnie tylko nie tak dobrze ze względu na mneijsze spasowanie z tymi słuchawkami, ale on grął dobrze ze swojej dziurki. Ogólnie DAVE ze swojej dziurki to jest niesamowity kozak też, każde słuchawki dostają na nim takiego ciemnego charakteru który ułatwia słuchanie, i musi tak byc, bo jego szybkość, detalicznosć i i ogólny styl to po prostu ogień. Qutest potrafi podobnie ale jemu trzeba dać inny zasilacz żeby obniżyć mu toancję i wypełnić, zagęścić. Kroki te z mojej strony zostały podjęte a efekt będzie widoczny/słyszalny za miesiac. Ze swoim własnym zasilaczem Qutest gra jaśniej i bardziej sucho, trochę za ostro i mało kulturalnie porównując go do flagowca.
Ogólnie z tym TT2 to wyszło tak że dopiero potem go zauważyłem. Dlatego nie posłuchałem z niego wszystkiego bo sprzętu było tyle że zaczęło mi się mieszać. Więc dalej.
No to Abyss1266. Jaka wersja? No i kurde nie spytałem. Ale chyba najnowsza. Tak mi się wydaje :D Jaka by nie była, niesamowite sa to słuchawki. To są słuchawki które potrafią połknąć każdą moc i jakość od toru i podobnie jak HEDDphone 2 pokazuja dość duże rozbieżności we zalezności od toru. Dość łatwo zrobić tak aby te słuchawki zagrały zbyt jasno, przestrzelić je pod względem barwy, szybko robi się cienko i płasko. Lubią prąd i bardzo dobre DACi. Grają tylko z najdroższym ekwipunkiem. CHord DAVE był dla nich dobrym DACiem ale niestety Luna nie dała im rady. Potrzebują jakiegoś potężnego tranzystora tak na moje ucho. Podłączyłem je do TT2 i do DAVE, konkluzję mam taką że o dziwo mają bardzo dużą szansę zagrać dość dobrze na moim obecnym secie, Qutest/Anni no bo jako wzmacniacz słuzył im dośc dobrze TT2 ale jako DAC DAVE. Qutest to praktycznie DAVE tylko bez zasilacza a Anni to sekcja analogowa z TT2 tylko z lepszym basem. A więc jakis pozytyw tego jest. Po dokupieniu zasilacza do Qutest Anni jest mozliwość że droga do tych Abyss mogłaby stanąc otworem nawet z moim obecnym sprzetem ale one nie będą grały wciąz na 100 procent na pewno. Ponadto ich ergonomia to jednak bardzo kiepska sprawa.
DAVE plus Luna pokaząły bardzo dobry styl ogólny ale za lekki dla tych słuchawek. świetny trójwymiar, szybkość, formowanie dźwięków. DAVe im pasował, na TT2 ich dźwiek był za płaski, zlewał się sferycznie w jednosć. Jego jakość jest okej ale styl nie pasował. Wzmacniacz dawał radę ale mogło być lepiej. Uważam że w ten dzień do końca nic im nie dało rady jako wzmacniacz tak naprawdę. To elitarne słuchawki potrafiące grać bardzo różnie, ale cięzko z nich wycisnąc prawdziwe mocne granie, za to skopać coś bardzo łatwo. Odpuszczam je sobie bo wymagają zbyt dużego nakładu pienięznego i moim zdaniem wcale nie są tak potężnie brzmiące jak niektórzy mówią. Wystarczająco ale takie Ultrasone PURE za 700zł chociażby brzmią potężniej. I to z byle czego. Całościowo Abyss były bardzo przestrzenne trójwymiarowe, miały niesamowitą separację i objętość dźwięku. Instrumenty pokazywały najlepiej jako całość, jak Utopia, pełne trójwymirowe w przestrzeni, ze swoim miejscem, wszystko osobno z mnóstwem powietrza wokół. Z bardzo drogim zrobionym pod nie torem pewnie potrafią przenosić góry i łatwo można im przypiąć łatkę najlepsze na świecie. Czuć że mają potencjał aby grać najlepiej ze wszystkich słuchanych ale nie udało się tego wyciągnąc na tym słuchaniu. Na razie je sobie odpuszcze ale ich potencjał jest ogromny, myślę że udało się wyciągnąć z nich jakieś 60% tego co mogą zagrać. Jako DAC DAVE jest wystarczający pewnie lub prawie wystarczjacy ale wzmacniacz to kwestia otwarta. Ze wszystkich słuchawek grały dźwikeim najbardziej niesłuchawkowym, wpadającym przekazem w kolumny, formującym prawdziwą muzykę, były najbliżej odskoczenia w muzykę na zywo, Pewnie dlatego dla wielu są najlepsze na świecie.
W między czasie kiedy tak sobie słuchałem przyjechały Solitaire P i Susvary. Susvary zagrały dobrze bez ządnych słabych cech, z dużą sceną, objętością, szczegółowością i kulturą. Był wyważone idealnie, trafiały ze wszystkim w dyche. Sprawiały wrażenie jakby dla nich najważneijsza rzeczą była amplifikacja a nie DAC. Ze wszystkiego grały okej z różnicami takimi bądź innymi ale jedno wychodziło z nich zawsze - brak prawdziwej mocy w przekazie. Po prostu czuć było że co byś nei zrobił to brakowało prądu. Wiecznie mało. Wciąz były trochę za wolne i zamulone jak na tę cene, nie niosły ze soba prawdziwej potęgi ani wybitnej energii. Reszta była okej. Barwy itd. Nic do nich nie mam ale napędzenie ich jest karkołomnym zadaniem, nawet bardziej od Abyss.
Solitaire P. MVP tamtego dnia, najlepsze słuchawki jakich słuchałem tamtego dnia i najlepsze ogólnie jakie sa, przynajmniej dla mnie. W sensie wybrałbym je zamiast Abyss ale tylko w konfiguracji jakiej słuchałem. idealnie poskładany do kupy dźwięk z mocnym rozciągniętym do samego dołu basem o ogromnej objętości. Ich bas trzyma oddech aż do samego końca skali częstotliwości, nie tracą nic z muzyki w najniższych rejestrach i robią to z praktycznie każdego pełnoprawnego słuchawkowca. Każdy z obecnych wzmacniaczy dawał radę. Pasował im tez każdy DAC dlatego ze maja swietne rozegrany sopran który zawsze jest dopełnieniem reszty, robi tylko to co ma robić, nie stara sie byc w centrum uwagi. Nie wychyla się, zachowując spoókj i odpowiednie barwy, jest perfekcyjnie zespolony z resztą i umiejscowiony w przekazie tak że nigdy nie przeszkadza. Słuchawek nie da się wprowadzić w jakieś negatywne wibracje, przestery, nie jęczą, nie są nigdy za jasne, bardzo stabilny dźwięk pomyslany tak żeby dobrze się słuchało. Zagrają z wielu konfiguracji. Może być tylko dobrze i dalej lepiej i lepiej, ale raczej nigdy źle. Bardzo duży dźwięk osadzony na solidnej podstawie o dużym fun faktorze i energii, słuchawki w moim rankingu odrobinę przebiły moje Final D8000 na padach G. TO podobne granie ale jeszcze odrobine lepiej pomyslane, kulturalne i składniejsze. To byłby mój następny cel zakupowy gdyby nie jedna wada, Mianowicie pałąk. Jest źle pomyślany i nie uwzględnia ludzi z dużymi głowami. Słuchakwi opierały mi się na głowie metalowymi częściami regulacji dla pałąka i było to koszmarne wrażenie. Nie mogłem całkowicie dopasować padów do głowy bo po prostu niedolegały. Kompletna i sromotna porazka ergonomiczna tych wspaniałych słuchawek. Niestety takie coś jest dyskfalifikacją bo użytkowanie ich dłużej jak 5 minut jest dla mnie niemożliwe . I to jest tragedia tego modelu a raczej mojej kwadratowej głowy. Zastanawiam się jak użytkuja je ich posiadacze bo nigdy nie widziałem tak wąskiego pałąka i takiej konstrukcji. Czy takie coś nie przeszkadza? A może tylko mnie to spotkało ze względu na kształt głowy?
To były najciekawsze słuchawki i główne porównania. Z innych tuzów był Sony MDR Z1R które zagrały prawie jak moje Pioneer SE Master 1 ale ciaśniej i większą studnią na basie, ciemniej odrobinę. Całościowo bardzo podobne. Ogromny dźwiek z gatunku nowoczesnych i tych podrasowanych jak to dynamiki które próbują pokazać więcej niż pozwala im ich konstrukcja, Nijak się to ma do tego realistycznego obciążonego dźwieku bez sztuczności który generują przetworniki planarne lub do tego super przezroczystego z HEDD ale dawały radę. Pioneery są jednak troche lepsze.
Pominąłem też słuchawki planarne Meze Elite które nie naciskały na nic szczególnie, grały równo i bardzo wszechstronnie, nie potrtafiły stworzyć duzego ciśnienia, ogólnie ogromnego brzmienia ale stawiały na przyjemność i wyrównanie. Nie wybrałbym ich ponad Solitaire i raczej do mojej muzyki cięzko by im było, nie były też w niczym oryginalne ta jak HEDD ale są świetnym narzędziem do relaksowania się muzyka dla kogoś kto nie chce tracic niczego ze szczegółowości, jednoczesnie kocha gęsty dźwięk wysokiej jakości. Kompromis miedzy wszystkimi najważniejszymi aspektami dźwieku słuchawkowego. Można je spokojnie parować właściwie z wiekszością dostepnych wzmacniaczy i daców. Nie robią piorunującego wrażenia ale sadzę że dla wielu osób moga okazac się połączeniem wielu światów i jeśli ktoś szuka puszek co grają dobrze wszystko na możliwie wysokim poziomie to te Elite są pierwsze w kolejce do testów. Czy wolałbym je od moich D8000 na padach G? Nie raczej nie. Są dla mnie za delikatne.
Bardzo fajnie zagrały Audeze LCD2 stylem przypominając Solitaire P tylko na nizszym całościowo poziomie. Aczkolwiek jak ktoś nie ma aktualnie 26 000zł na Solitaire p i chce podobnie to niech po prostu sobie weźmie te Audeze i dobrze je napędzi, wbrew pozorom nie trzeba tak wiele. Również nie grymaszą przynajemniej te nowsze. Żadne oryginalne granie bo dobrze je znam ale spokojnie mógłbym na nich słuchać. Tak naprawdę wolę ich ścianę dźwięku i barwy od tych wszystkich hiendów które cięzko napędzić a dają więcej tak naprawdę tylko w bezpośrendnich porównaniach ale na dłużej wolisz zawsze duży dćwięk osadzony na solidnej podstawie, o duzej objętości i ze stonowanym górą pasma która się wszędzie nie wciska. Wciąż wolę moje D8000 czy Solitaire ze względu na efektowność czy większoą energię. Solitaire w dodatku popisują się sceną i objętością a Final pogłosami i kształtowaniem przestrzeni ale Audeze beda wystarczajace dla wielu osób. Ze wzmacniaczami Chorda robią potężną robotę i nie da rady ich nie docenić.
Były też Fiio FT5 które są moją własnością. Pisze o nich po Audeze bo one tak naprawde wiele się nei różnią, Grają odrobinę bardziej zmiękczonym basem względem LCD2. FT5 bardziej relaksują, są cieplejsze i dorbinę mniej krawędziują dźwieki, takie trochę roztopione w swoim przekazie, z TT2 odrobinę były za spokojne, z DAVE nie słuchałem ale mam porównanie u siebie więc wiem że wychodzi na to że DAVE na pewno je bardziej pobudzi no z Qutest/Anni grają popisowo i potrafią być wystrząłowe jak trzeba. Słuchawki świetne ale trzeba pamiętać o ich charakterze i w zalezności od tego co chce się uzyskać, należy parować z torami bardziej lub mniej agresywnymi. Dla mnie to będzie coś bardziej agresywnego. To dobre słuchawki które odsuwają trochę średnicę aby dobrze się słuchało. mają stonowaną góre pasma, ogólnie barwę i super róznorodny bas. Ostatecznie wolałbym jednak od nich Audeze co wyszło w bezposrednim porównaniu choć byłem zdania na początku że spokojnie je pokonują. Tak naprawdę te Audeze to wolałbym chyba od wiekszości słuchawek na rynku, bo jedną sztuką można załatwic wszystko. Ostatecznie jednak nie są w stanie wnieść niczego względem żadnej sztuki którą aktualnie posiadam, więc posiadanie ich byłoby następnym kaprysem . Być moze go spełnię ale nie teraz.
Z słuchawek które mi se nie podobały były Sennki HD820. To troche dziwnie grajace słuchawki które pompuja jakby na siłe cały dźwięk, mają słaby jakościowo bas, taki tekturowy i dużą średnicę, jakby nadpobudliwa. moja muzyka mi na nich nie grała, nie pomogła im w ogóle lampa bo nie wniosła nic. Tak samo jak złącze XLR we wzmacniaczu LUNA nie pomogło Susvarom. Żadnej różnicy między dużym dżekiem. Wciąż brak odpowiedniego napędzenia. Te Susvary nie traciły przynajmniej aż tyle co Abyss kiedy zmieniało im się tor.
na koniec słuchawki które stąły się moją własnością. Ultrasone Signature PURE. Niesamowity bas i łatwośc napędzenia. Pokazały każdym słuchawkom wyżej wspomnianym i wszystkim moim nawet D8000 na padach G, co to znaczy bas. Ten bas w nich jest po prostu też inny, większy, bardziej kaloryczny, napomopwany, zamaszyty, z racji konstrukcji. Tak wielki basn ie przeszkadza słuchawkom miec deliaktnego cofniętego sopranu i średnicy dostrojonej tak żeby nie męczyły nas tamte regiony. Dla wielu ludzi będzie tu za dużo basu. Mogę spokojnie powiedzieć ze jest to chyba spośród tych słuchawek które znam, król basu. Nie pamiętam czy Tribute 7 też tak umiały ale chyba tak. Tamte na pewno miały lepszy sopran. Moje inne 3 słuchawki, Pioneery Master, FT 5 Fiio i Final D8000 moga toczyć walke między soba, z której wychodzi zwyciesko zazwyczaj D8000 na padach G jeśli gra ROON, ale te Ultrasone sa na innym poziomie. Prawdziwa potega z piekła rodem. ROON czy youtube, zawsze jest na MAXA.
To nie są idealne słuchawki ale trafiają w moje gusta, grając w niesamowity sposób moją muzykę, Przez swój oryginalny sposób podania dźwięku i lokazję przestrzenną źródeł, są dość niewrażliwe na zmianę DACów a przez swoją skuteczność niewrażliwe na zmianę amplifikacji. Są gładkie i ciepłe, mają cofiniety lekko sopran w tył i na boki co powoduje że nie są napastliwe a intensyfikację kreuje w nich głównie bas i sposób jego grania. Nieustanny atak na słuchacza, głębia, objętość, siła natarcia, uderzania, ogólna cisnieniowość i energia brzmienia. Ich cena w stosunku do tego co dają dla mnie, jest smieszna. Nie zastanawiałem się nawet chwili i w sumie nie pisałem tego na początku, ale jak je założyłem na uszy to po 5 minutach wiedzaiłem że z nimi wyjdę. Teraz czekam jak się wygrzeją i odrobinę odmulą. Potem napisże o nich cos wiecej.