Stosuję nieco inny "knyf" na wyłamane języczki. Kiedyś dawno temu, jeszcze "za gówniarza", wyciąłem sobie za pomocą żyletki taką małą kostkę ze starej gumki ołówkowej, tak aby rozmiarem była dopasowana do otworów kasety. Z powodzeniem jej używałem długie lata. Mam ją jeszcze gdzieś do tej pory, tyle tylko, że już w nieco gorszym stanie jest niż kiedyś. Muszę sobie w wolnej chwili zrobić nową, bo patent jest sprawdzony. No cóż potrzeba matką wynalazków. :)
Wesołych Świąt dla Was wszystkich. :)