Zdecydowanie taśmy ferromagnetyczne w mojej ocenie najlepiej znoszą upływ czasu.
Zdecydowanie zgadzam się :)
Miałem jakiś czas temu zajawkę na poszukiwanie powodów degradacji taśm chromowych. Nie pamiętam czy o tym pisałem na forum.
Powodem dochodzenia było to że mam kilka taśm Basf, chromowych , które dobrze zniosły upływ czasu i przy odpowiednim podejściu są znakomite. Jednak rodzina >chromowa jako całość dostała popalić.
Sprawa okazała się nadzwyczaj prosta. Tak w uproszczeniu i na chłopski rozum :) pisząc to taki chrom to podkręcone żelazo.
Taśmy żelazowe to Fe2O3, czerwień wenecka, albo znowu po chłopsku to zwykła rdza. Ona już utleniła się i dalej nie będzie reagować z czymkolwiek w warunkach środowiskowych potrzebnym dla ludzi. Tak więc jeżeli materiał podłoża i emulsji służącej do wylania warstwy magnetycznej również jest >dobry. To taka taśma może przetrwać bardzo długo.
Inaczej jest z chromem bo czy to CrO2 czy Cr2O3 używane jako podstawa warstwy magnetycznej nie są związkami tak upartymi i niereformowalnymi jak ich żelazowi kuzyni. Lubi takie coś sobie reagować z kwasami np. i jest higroskopijne. Ktoś powie że nie ma kwasu przecież w ich okolicy. No więc nie ma racji, kwas zawsze jakiś się znajdzie choćby w postaci dwutlenku węgla i odrobiny wilgoci i już mamy minimalne ilości kwasu, z którym chrom z naszych taśm już robi ciemne interesy. Idzie to bardzo wolno ale idzie i przez dajmy na to 30 lat i odjazd od parametrów początkowych znaczący. W tych samych warunkach przechowywania taśma żelazowa przetrwa bez większych zmian, a jej lepsza z założenia koleżanka w wersji chromowej oberwie konkretnie.
Japończycy bardziej stawiali na kobalt, którego związki są mniej chętne do kręcenia na boku.
Taśmy typu IV to raczej kobalt jako podstawa, który już sam z siebie jest odporny na korozję. Utopiony w emulsji warstwy magnetycznej też będzie trzymał się podobnie do Fe2O3