Presji szczególnej na odszykowanie tego magnetofonu nie mam. Może gdy będzie już zima :) to rzucę go na stół.
Myślę że dużo w niego inwestować nie trzeba będzie a jedynie porządnie odsyfić, nasmarować co trzeba. No może jakie ze dwa-trzy kondensatory na krzyż żeby nie wybuchło. Nie będę na nim słuchać chociaż gra całkiem fajnie :) Taki dźwięk z epoki, elektrycy tak słodko wypadają że aż za słodko hehehehehe. Jednak dźwiękowo odstaje od Tadzia X dosyć wyraźnie. Ponadto to taki ze sprzętów dla biedoty, znaczy przeciętniaków co to VW-agenami i Oplami Manta wożą się na wiosce. Tor taśmy na moje jest wybitnie nieprzyjazny dla taśm. Oś kapstana moletowana żeby darło solidnie a nie ślizgało się bokami. Jako element opasujący głowicę to służy klapa od zamknięcia głowicy w ekranie. Blaszka z obu stron lekko wygięta, niby coś tam wygładzone - ale taśma na żywca drze po tym ustrojstwie heheheh. Jakich napinaczy to tam zero- ile silnik uciągnie to tyle nawinie :)
No ale rozumiem, wtedy epoka taśmy i szpulki z Agfą czy Basfem to w każdym kiosku- a to że ją szybko szlag trafi to takiej Agfie to tylko w plus szło :)
Niemniej głowice w znakomitym stanie, pudło bez rys, pęknięć itp. Porządny szmatex i będzie wyglądał jak nówka.
Może kiedyś w jakimś muzeum znajdzie swoje miejsce. Bo pewnie większość z jego rodzeństwa już dawno poszła na żyletki.
A masa metalu tam w środku solidna- pewno na silnik do jakiego współczesnego pędzidła downise to by wystarczyło.