Ze sluchanych do tej pory firmowych maszyn (kolejnosć alfabetyczna):
DCS Puccini. Świetna kontrola i wyrownanie calego pasma, pierwiastek życia(naturalnosci). Dźwiek raczej lekki i swobodny wart jednak zbudowania wokol niego systemu.
Nie gra przede wszystkim dźwiekiem technicznym czy zmulonym(by zamaskowac technicznosć :)).
Potrafi być bezpardonowy, swoboda owocuje ładną przestrzenią.
Czasami moze brakowac namacalnosci pierwszego planu - to juz w zasadzie moj gust poprosił mnie o napisanie tego zdania :) Dxwiek jest podany komfortowo, nie technicznie i dynamicznie zarazem.
Wykonanie nie budzace pytań nawet w tej kategorii cenowej.
Docet Lector 7. Dźwięk gramofonowy, niemal "chrupiący". Mocno lapie za serce/uszy. Gęsty a zarazem przejrzysty.
Lampa na wyjsciu w najlepszym wydaniu jakie do tej pory slyszalem.
Przestrzeń, dynamika i calosć pasma stopiona w jedno zachowując jednocześnie swobodę.
Myśl o graniu technicznym/szarym/poszatkowanym nawet do glowy nie przychodzi Świetna kontrola wszystkich zakresów z bardzo dobra namacalnoscią planu pierwszego - osadzonego swobodnie w przestrzeni nagrania.
Urzadzenie bezproblemow przenosi nas w aure poszczególnych sal koncertowych.
Oba aodtwarzacze pomimo roznic w prezentacji operują dźwiekiem otwartym i sugestywnym/naturalnym.
DCS gra bardziej liniowo i rzesko, Lector dźwiekiem pelniejszym i gestszym.
Obu obok siebie nie porównywalem. Oba odtwarzacze porownywalem natomiast wzgledem innych stojących obok.
I oba bardzo mi sie podobaja.