Dobra- ogarnąłem model słuchawek które już od jakiegoś czasu chciałem posłuchać.
Gdzieś tam na jakimś forum wyczytałem plotkę że przy ich konstrukcji posiłkowano się wiedzą jakiegoś profesora od uszu i słyszenia :)
Moje spostrzeżenia są takie że być może to być prawdą -cała ta plotka.
Muszle są spore-dużej pojemności i z obrysem pasującym do ucha. Przetwornik w nich jest ustawiony pod nakłonem w stosunku do ucha i na przegrodzie która znajduje się dosyć >daleko< od samego ucha.
Ponadto same muszle są bardzo dobrze wytłumione a skóra z wierzchu i pianka pod nią raczej nie jest podyktowana wyłącznie estetyką.
Same słuchawki to raczej małe kolumny zamknięte przystosowane do założenia na głowę.
Chociaż aż takie małe nie są bo mam mniejsze komputerowe kolumienki hehehehe.
Przetworniki to w zasadzie małe 8 Ohm głośniczki które chyba można by użyć w jakiś nie za mocnych kolumnach. Membrany z polipropylenu cienko powlekane silikonem i strasznie usyfione były- ale że są absolutnie wodoodporne to nie miałem zahamowań żeby je normalnie umyć. Jeden przetwornik był na zdechnięciu, przerwa na szczęście okazała się na wierzchu i zwyczajnie trochę sztukowałem.
Głośniczki są ekranowane magnetycznie :) Tak więc krzyczące tu i ówdzie z folderów teksty że >współczesne badania nad wyeliminowaniem szkodliwego pola dla zdrowia- czy też rewelacyjne strefowe systemy tłumienia niepożądanych dźwięków itp. bzdety.
Japońce od Pioneera wyprzedzili o jakie 40? lat- tylko że cieniasom do głowy nie przyszło żeby to jakoś reklamować.
Byłyby nie w kij dmuchał vintage słuchofony dzisiaj- gratka dla sprzedawców na ebayach i innych takich.
A tak to są śmieciem za grosze.
Teraz tak- jak one grają
Bass okrutnie mocny że prawie wątrobę porusza i nawet dobry :)
I to chyba wszystko Hehehehehehehe (przesadzam) Grają jak tłuste, dobre kolumny zamknięte w których spalił się wysokotonowiec. Średni głośnik też mógłby być trochę lepszy.
No ja im oczywiście nie przepuszczę bo są kapitalną bazą do eksperymentów i odpada kupowanie wiader w OBI hehehehe