Dużo ostatnio myślałem o poprawieniu czegoś w torze, a najlepiej oczywiście jeśli już coś poprawiać, to wiadomo, małymi kosztami. Duże zmiany małymi kosztami, kto by tak nie chciał? Zacząłem wiec sobie swobodnie grzebać (nie w tyłku) w internetach i zacząłem myśleć co tu by małym kosztem włączyć w tor, jako że majkel nie zaproponował żadnego upgradu mi ostatnio. To co mogło być poprawione, zostało poprawione. Zasilacz do Qutesta? Chyba nie ma sensu. Interkonekty? Są nowe i drogie. Kabel USB może lepszy? Nieee, jest okej. Co ten kabel poprawia a poprawia sporo, to już swoją drogą. Taki niepozorny szary kabelek a tło czyste na nim i sopran jaki szalenie trójwymiarowy. No i przyszło mi na myśl - no tak, USB. Kabel jest, DAC z dobrą implementacją takowego już jest... no to może by jakaś zabawka jednej z tych firm specjalizujacych się w robieniu cudów w komputerowym audio? Korzystam z blaszaka i JRivera, na razie zmieniać blaszaka jako transportu nei zamierzam, więc co? Chyba jakiś poprawiacz przed kabel USB. Może od IFI bo wyglądają legitnie. Długo się nei zastanawiałem bo ceny tych najmniejszych zabawek od nich jakieś nieszczególne wielkie i zamówiłem iSilencera.
Generalnie lubię sobie ostatnio posłuchać Wattsa, tego z Chorda. Facet rozumie te całe... audio. Łebski gość. Poczytałem trochę te jego wpisy i pomyśłałem co mi tu może brakować. Wyszło że brakuje do szczęścia w sumie niewiele i ten Silencer się wpasował w to "niewiele" znakomicie. Pętlę masy mam przeciętą na wejściu w DAC, dobry kabel USB już mam (dzięki majkel, kabel petarda) no więc wystarczyło dokupić coś co oczyści trochę sygnał, zbalansuje go jakoś. Wybór w założonym budżecie minimalnym był oczywisty - iSilecner. Pierdoła. Na stronie IFI przeczytacie tylko że poprawia jakość sygnału z USB. Noooo kurde, no to sporo, nie ma to jak poprawić jakość portu USB, ale powiedzieli.... No ale od rzeczy.
Przychodzi szybko bo w Q21 nie mają co robić. Wirus. Odpakowuję te pudełeczko. Pudełeczko jest małe i jest ECO. Kurde :) Wyciągam wpinam i jestem gotowy w sumie.. na nic. No bo co to może dać? Taki mały szary klocek. Lekki, nic nie waży, nie widać tego w ogóle przed kablem. To że działa sygnalizuje tylko pomarańczowe światełko jak się wepnie w port USB. Zaczynam słuchać. O paaaaaany (i panie)...
Więc teraz tak. Pozwólcie że będę pisał ten opis jako ogólne wrażenia bo cieżko tu będzie poszatkować to na coś standardowego jak np: bas, Średnie, wysokie itp. Sprawa tu jest prostsza a jednocześnie może i bardziej skomplikowana. Jako że mamy do czynienia z rzeczą która sama w sobie nie posiada żadnego charakteru brzmienia, jest jakby przejściówką którą wpina się między kabel USB a port USB. Jednakże tak po krótce, szatkując na siłę:
Basy
Osłabły jakby ale bardziej to słychać jakby oczyściły się z jakiegoś neipotrzebnego "booom", zespoliły się lepiej z resztą pasma, nabrały sprężystości. Niezła guma Mieciu ;)
Średnie
Największy upgrade. Misterność Pionków master wyłazi na wierzch. Nie trzeba się wsłuchiwać w nic. Wszystko na wierzchu. Wylazły dalsze plany, jest głębia, jest wgląd w nagranie, jest przestrzeń, jest czarne tło. Było wcześniej ale jest czarniejsze bo słychać prawdziwą ciszę i czuć srogo przejrzystość. Słychać błędy w masteringu, szumy, dźwięki które zarejstrowane a których casualowy słuchacz nie powinien słyszeć ze względu na małą rozdzielczość standardowego, tańszego sprzętu. Rozdzielczość jest potężna. Słychać wszystko. Czasem wręcz niepotrzebnie przy słabszych realizacjach... niestety.
Wysokie
Najmniejszy upgrade choć słyszalny. Wzmocnienie holografii tak przestrzennym i rysowanym sopranem, czystym.. chcecie tego. Złączył się ze średnicą w super formie, nie męczy pozwala wejść w przekaz, nie jest sztuczny. Ale to kwestia reszty, silencer zrobił swoje po prostu dla tego zakresu. OCZYŚCIŁ go, jak resztę.
Ogólnie...
Ogólnie to ten mały zbój robi zamieszanie. Zamieszanie bo wprowadza coś czego moim zdaniem komputerowe audio potrzebuje. Pozwala wejść w przekaz. Mało? Kurde no nie. Kojarzycie jak nieraz słuchaliście jakichś słuchawek koło 5 stów z byle czego w dodatku transport to blaszak, i było po prostu sucho i płytko? Nie chce się słuchać takiego dźwięku. No i ten silencer o dziwo mocno tu pomaga na tym polu. Robi się fajnie, mokro,organicznie. Średnica się oczyszcza, dżwięki się przenikają, zaczynasz dostrzegać jak skomplikowane są utwory które wcześniej uważałeś za proste. Złożoność rośnie, czystość dźwięku rośnie, wszystko do przodu. Tylko dlatego że te IFI niby Tłumi szumy ze złącza USB. Nie wiem na jakiej zasadzie działa to tłumienie i co ono właściwie powoduje ale mnie interesuje tylko jedno - jest słyszalna różnica i to mocno na plus.
Więc dostajemy za te 250 zł coś co wnosi zauważalną poprawę dźwięku jeśli chodzi o przejrzystość, rozdzielczość, szczegółowość , dynamikę, ogólny drive i puls muzyki, ożywia muzykę która staje się bardziej bezpośrednia i złożona. Nie zachodzą zmiany jesli chodzi o barwy, nie zauważyłem żadnej zmiany jesli chodzi o ilości basu czy sopranów, nie zachodzi żadna modulacja brzmienia, raczej efekt jest taki że słyszy się bardziej dopracowaną i estetyczną formę dźwięku swojego systemu z możliwością wniknięcia głębiej w nagrania, w dalsze plany szczególnie . Moim zdaniem to właśnie tak powinny działac takie poprawiacze. Nie pozostaje mi nic innego jak rekomendować te maleństwo no bo jak się da tyle poprawić za 250zł, to po prostu trzeba to zrobić, a przynajmniej spróbować. Jesli gracie z komputera po kablu USB to to jest praktycznie przymus włączyć to do toru.
Nie ma w sumie po co przeciągać tej.. "recenzji" bo to bez sensu. Sprzęt jest łatwy w aplikacji, mały, niedrogi i robi co do niego należy. Poprawia złącze USB napakowane jednak trochę słabościami. Po prostu dajcie mu szansę, może będziecie zaskoczeni.
Alucard/Gradus