Zastanówmy się o co chodzi w tym całym audio.
O wierne słuchanie muzyki? Czasami tak ale główny cel to …..zwykłe,prawie hedonistyczne, sprawienie sobie przyjemności :-) w dowolnej, audiofilskiej, postaci. Przecież muzyki nie słuchamy po to aby się przy tym męczyć tylko dla przyjemności.
Czyli jeżeli n.p. słuchawki za 10.000 złotych grają tak samo jak słuchawki za 500 zł ale są "podlane" sosem wykwintu - ekskluzywna obudowa, marketingowa obietnica lepszości, limitowana seria, pady z wymion lamy tybetańskiej, itd i potencjalny nabywca przyjmuje to wszystko z dobrodziejstwem inwentarza to w czym problem? Jest przyjemność Jest. No to w czym problem? Ja nie zapłacę 9 tysięcy za taką przyjemność ale 500 stów już tak. Gdybym zarabiał 50 tysięcy miesięcznie to co za różnica aby sprawił sobie przyjemność za 5 stów czy 9 tysięcy nawet jeżeli to gra tak samo?
Nie wiem czy jasno wyłożyłem swoje stanowisko ale już dawno powinniśmy przestać rozmawiać o cenach ponieważ chyba nie jesteśmy dziećmi i dobrze wiemy, że już od dawna cena produktu audio nie ma nic wspólnego z jakością dźwięku a faktyczny postęp techniczny, który jest "podpinany" pod wyższą cenę, jest zazwyczaj czysto teoretyczny.
Kiedy jedynie ekscytuję się ceną? Przykładowo w przypadku pewnych słuchawek za 2000 USD, które grają średnio, wyglądają średnio, psują się często i na dodatek są sprzedawane w kartonowym pudełku, jak od tanich, chińskich trampek.
P.S. Ostatnio szukam nowego zegarka dla siebie.
Miałem w ręku zegarek za ok. 50.000 zł i zegarek za 29 zł (tak, za 29 zł, tutaj nie ma pomyłki). Może nie uwierzycie ale nie widziałem różnicy w jakości wykonania tych zegarków. Oba zegarki pokazywały tą samą godzinę.
Kupiłem ten za 29zł dla czystej ciekawości ale oczywiście szukam dalej. George Soros zrobi to samo ale kupi ten za 50000. :-)