Poziomy układ głośników centralnych nie wynika z jakichś racji akustycznych tylko jest dyktowany ustawnością i chęcią przybliżenia źródła dźwięku do ekranu jak tylko się da. Dlatego mając dwa centry MTM i chcąc zastosować je w stereo, lepiej obrócić je do pionu.
Poziome MTM jest IMHO totalnie bez sensu, bo ma podłe charakterystyki pod kątem - dla midwooferów odległych od siebie o 30cm pod kątem 15 stopni (słuchacz siedzący 1m od osi w odległości 3.7m) mamy różnicę odległości centrów akustycznych równą 7.5cm co odpowiada połowie fali o częstotliwości 2.3kHz - tam (i w pewnym zakresie w pobliżu) głośniki będą pracowały w przeciwfazach.
Tak więc poziome MTM spełnia swoją rolę głównie dla słuchacza siedzącego na osi - któremu center jest niepotrzebny, bo można go zastąpić trybem phantom (jak sygnał mono w setup\'ie stereo - dający źródło pozorne na środku). Dodatkowo center o charakterystyce fazowej innej niż głośniki główne będzie od trybu phantom wręcz gorszy. Z kolei słuchacze siedzący z boku, poza obszarem prawidłowego stereo z głośników głównych, którym center przydałby się do powiązania dialogów z ekranem, dostaną podłą charakterystykę układu MTM słuchanego pod kątem.
Dlatego dobry center powinien być IMHO na koaksjalu (KEF Uni-Q ew. Seas T18RE/XFCTV2) albo w układzie W(TM)W z pionową sekcją TM na małym (12cm) średniaku i neodymowym gwizdku (5cm średnicy montażowej) żeby zmieścić się w wysokości dyktowanej przez woofery 18cm. Oczywiście charakterystyki fazowe centra i przodów powinny być takie same - ciekawe że chociażby B&W czy Focal - JMLab tak właśnie robią w swoich najwyższych seriach. Upodobnienie fazowe tyłów do przodów i centra też nie zaszkodzi.