Audiohobby.pl

Sennheiser Momentum On-Ear

Lord_Rayden

  • 118 / 5171
  • Aktywny użytkownik
23-08-2013, 18:14
miałem okazję dokonać krótkiego odsłuchu słuchawek Sennheiser Momentum On-Ear. Nie był to test - na to odsłuch był za krótki. Chodziło raczej o zapoznanie się z tym modelem słuchawek, o których w Sieci mówi się nie tylko przez dźwięk ale i wygląd oraz sposób promocji.


Momentum On-Ear (w skrócie On-Ear) dostałem w ładnym etui. W nim siedzą słuchawki i 2 kable - do iPhone i dla reszty ludzi. Wybrałem ten bez pilota. Kable wkłada się w lewy nausznik.
Słuchawki są niezbyt duże, pady są większe od tych z BD T50p ale nie za duże (miękkie). Dla mnie są dokładnie nauszne. Dociskają uszy prawie jak SM HP100. T50p to przy nich luzaki. Docisk nie był jednak przykry, po jakimś czasie zapominałem,że mam je na uszach. Niemniej za wcześnie na stwierdzenie, jak będzie po dłuższym odsłuchu. On-Ear należy przy słuchaniu, dobrze ustawić na głowie, aby nie tracić płynącego w uszy dźwięku. Nie jest to jednak trudne. Na szyję można je powiesić spokojnie, nie cisną. łatwo schować je do jakiegoś woreczka, tak samo jak BD T50p. Muszle słuchawkowe są lekko jajowate, słuchawki siedzą na głowie dość dyskretnie, uwagę zwracają metalowe kółka na muszlach, które poruszają się w metalowym pałąku, umożliwiając dostosowanie słuchawek do konkretnej głowy.

Mniejsze Momentum odsłuchiwałem na iModzie z iBasso D10, iRiverze H120 oraz użyczonym Astell&Kern AK100. Materiał do testu stanowiła muzyka elektroniczna - Klaus Schulze, Keller & Schonwalder, Rainbow Serpent, Frank Klare i inne.

iMod plus iBasso D10.
Pierwsze wrażenie to,ze grają równo i przestrzennie (nie jak K550 ale dobrze jak na małe słuchawki). Nie słyszałem efektu "zaciemnienia" dołu jak na zwykłych Momentum (odsłuch w Saturnie). Tam rzucało się to w uszy od razu. Bas o On-Ear był mocny, dobitny ale nie zalewał reszty pasma. Górę oceniam jako ostrą, atakującą uszy. Basu w niektórych utworach było jakby ciut za dużo.Szczególnie w tzw. produkcjach "analogowych" czyli stylizacji na elektronikę klasyczną z lat 70-tych.

Astell&Kern AK100
Słychać,że zestawienie to jest mniej ostre niż z iModem. Nie kłuje w uszy. Bas jest szerszy i miększy, góra łagodniejsza. Z AK100 zaobserwowałem lekkie przyciemnienie dźwięku (ale nie takie jak na Momentum). Co ciekawe, warto grzebnąć w tym wypadku w EQ. On-ear i Ak100 tworzą "ładną"  parę. Średnica nie jest wycofana, jest taka..zwyczajna .

iRiver H120
Charakter dźwięku - ciemniejszy niż z BD T50p, jednak brzmienie jest bardziej naturalne, analogowe , ciepłe. Jest to charakter H120. No i dźwięk jest delikatny, subtelny.

Ogólnie słuchawki warte uwagi. Może będzie okazja posłuchać ich dłużej. warto by je bezpośrednio porównać z dużymi Momentum aby zdecydować czy warto brać większe czy mniejsze.

Za możliwość odsłuchu dziękuję Kolegom Kuropowi z wrocławskiego MP3store oraz Paczandze.
Ostatnio fan przenośnych odtwarzaczy

jarrro

  • 53 / 3911
  • Użytkownik
15-03-2014, 15:45


Witam
Nabyłem  te słuchawki,  pod  wpływem chwili właściwie, niemniej mam wrażenie, że  liczba  recenzji w polskim necie  nie przekłada się  na prawdziwe  odczucia.  Nie chcę  być źle zrozumiany, powyższy tekst jest uczciwy, jednak cała  reszta  to sponsorowana reklama.
 Najpierw o minusach, bo nikt ich  nie przedstawia. Słuchawki  mają , jak na mój gust  , za mały docisk. Byłby dobry, gdyby  przeznaczenie słuchawek było inne, a one przez producenta  są przestawiane jako portable! Przy  gwałtownych  ruchach głową  mogą  spaść.
Kolejna rzecz: kabelek. Nikt nie pisze, że  jest cienki, łatwo  można go urwać. Co z tego , że  wymienny? Wygląda na delikatny.
 Kolejna ważna rzecz: producent  wprowadza  użytkownika  niejako w błąd, bo słuchawki zwane  tu zamkniętymi , tak naprawdę  są  otwarte za sprawą  zastosowanego  materiału na poduszkach. W rezultacie  nie następuje  odcięcie od zewnętrznych hałasów.
Pfff... Dużo narzekania, bo  oczekiwałem czego innego. Inaczej rzecz widzi  facio zwany szumnie recenzentem , otrzymującym przedmiot na jakiś czas, inaczej użytkownik na stałe.
Słuchawki są urodziwe, to fakt. Styl retro  wraca. Nie mają one uroku dyskretnego z racji  srebrnych  wąskich pasków dookoła muszli, widocznych z daleka.
Dźwięk.... Nie umiem go opisywać, mam niejakie trudności z przelewaniem  odczuć słuchowych  z podziałem  na tony  niskie, mid, śródbasy, rodzaje  wysokich i średnich tonów. Mam  jednak co innego w  domu : inną parę słuchawek w zbliżonej cenie, o których  w polskim necie bardzo  mało informacji. Ba, na tym forum to marka  pogardzana i wyśmiewana. Posiadam  ultrasone HFi 2400. Jak wypada  porównanie?
Kilka dni  siedziałem i zmieniałem  słuchawki, by zrozumieć  różnice. To zupełnie dwie różne , odległe szkoły grania. Zupełnie różne klimaty. Bywało, że  po założeniu momentum  mówiłem :  " co za koszmarnie beznadziejny dźwięk!" Zdarzało się, że po założeniu  ultrasone  byłem zdziwiony  ich nienaturalnym dźwiękiem.
Prawdą  jest to , co piszą inni o podbiciu   skrajnych  częstotliwości, basu  i  wysokich. Jak dla mnie basu jest w sam raz, natomiast  wysokich tonów  jest  ciut w nadmiarze. Bas jest  punktowy , głęboki, dobrze kontrolowany.
Jednakże, kiedy  nagle zmieniamy  ultrasone na  momentum, następuje nieprzyjemny zgrzyt. Dźwięki są  bardzo zimne  i nieprzyjemne, metaliczne i odpychające. Brak im intymności i ciepła, które  znakomicie zapewniają ultrasone. Zauważyłem  jednak, że po dłuższej  chwili odsłuchu momentum, gdy  uszy przyzwyczają się, zauważyć  można  szeroką i przestrzenną  scenę . Patent  ultrasone, dźwięk  3 D , sprawia, że odczucia  są kompletnie różne. Ultrasone  mają , można by rzec, gorszą fakturę  basu, jest  on rozmiękczony i nie tak punktowy  jak w on ear , jednak  nie odczuwamy  tego  jako coś  negatywnego. Bas on ear potrafi  zejść  bardzo nisko.
Jako miłośnik  free jazzu i szeroko pojmowanej muzy słuchałem  różnych gatunków muzycznych. I tak...
Doszedłem  do wniosku, że jazz i klasyka lepiej brzmi  na ultrasone , natomiast bardziej  popularne gatunki , typu death metal :)   są  przyjaźniejsze  dla on ear. Własnie    ponownie porównałem  obie pary słuchawek , by  być przekonanym , czy piszę  prawdę. Niestety,  zdaje mi się , że  ultrasone  znów lepiej  wypadają przy odsłuchu  Bullet  For My  Valentine. , a to dlatego , że  senki  mają  nadmiar  wysokich tonów. Dopiero po zabawie  equalizerem zaczynają  brzmieć  znośnie. W ogóle  powiem szczerze, że  codziennie mam inne odczucia  co  do  on ear.  W środę  jesem zadowolony z brzmienia, w czwartek  sięgam po nie z niesmakiem.
 Nagrania  wyżej  wzmiankowanego  zespołu były błędem , bo  mają one mało basu. Sięgnąłem  do płyty zacnej  polskiej legendarnej  kapeli  SBB " Ze słowem biegnę  do ciebie", gdzie basu  jest  pół tony... I co ?  wygrywają  tu  senki, bo bas  jest nierozlazły, punktowy, bardzo przyjemny.  Nagranie  ma   skąpo dawkowane  wysokie tony, co jest dodatkowym atutem  dla   on ear. Jednak  gdy zdecydujemy  się  na  koncert jazzowy  w kameralnej  sali, zdecydowanie   lepiej zagrają   ultrasone  ,  jako że   on ear  zapewniają przestrzeń  wypełnioną chłodem, natomiast  ultrasone  dzięki  3D  dają  głębię  i  ciepło, by nie  powiedzieć rozkosz, jaką odczuwany, gdy  kładziemy się zmęczeni do łóżka, by nakryć  się  ciepłą i czystą kołdrą...
Czy są warte swej ceny  on ear? Kupiłem  je za  550 zł z dziwnego źródła. Nie dałbym  800 zł. By  uczciwie odpowiedzieć na to pytanie, należałoby mieć  porównanie z innym produktami  innych producentów  na rynku. ie miałem dostępu do odsłuchu innych   słuchawek. Jedno jest  pewne. Nie należy  sugerować  się  recenzjami   w polskim internecie, bo   podają  połowiczną prawdę.


pozdrawiam
jarrro

jarrro

  • 53 / 3911
  • Użytkownik
17-03-2014, 18:24
Witam
Niestety, powyższe  spostrzeżenia  oparte  były na niewygrzanych  senkach, zatem były  one nie do końca miarodajne. Te słuchawki  wymagają  co najmniej  400 h wygrzewania

pozdrawiam
jarrro

brodacz

  • 1780 / 4040
  • Ekspert
17-03-2014, 19:21
Życia zabraknie na to wygrzewanie.
400 godzin , jak by słuchał codziennie po dwie godziny to dopiero po pół roku dowiem się jak mają grać te słuchawki.

Lord_Rayden

  • 118 / 5171
  • Aktywny użytkownik
17-03-2014, 19:58
Kabel mimo cienkości jest dość wytrzymały. Kiedy o niego dbamy, spełnia swoją rolę. Można kupić na ebayu (z Chin) kabel DIY za około 50 zł, solidniejszy ale możliwe, że da o sobie znać efekt uderzania przewodu o ubranie. Oryginalny kabel - to według producenta " kosmiczna technologia".
Ostatnio fan przenośnych odtwarzaczy

Lord_Rayden

  • 118 / 5171
  • Aktywny użytkownik
17-03-2014, 20:02
Zwykłe Momentum dobrze zgrywają się z AK120 i są bardzo muzykalne. Dają dużo radości z słuchania. Myślę, że podobnie jest z MOE ale w ich przypadku może być to raczej "fun" niż kameralna zabawa.
Ostatnio fan przenośnych odtwarzaczy

jarrro

  • 53 / 3911
  • Użytkownik
18-03-2014, 00:08
O rany ! Jak się cieszę, że  ktoś w końcu  odpowiedział! Hej ! Ludzie i kobiety!
Czy ma ktoś  te on ear? To jakaś kpina ze strony  producenta, że  określił je mianem  portable. One w ogóle  się  głowy nie trzymają !  Jak będę  ten  metalowy pałąk wykręcał, co by zwiększyć  nacisk na głowę, to może pęknąć  kabłąk ? Czy  w ogóle  istnieje  możliwość  mocniejszego  podgięcia? Czy zawsze będzie wracał do swego  położenia , zaprojektowanego  przez  producenta?
Słuchawki są  piękne. Co do wygrzewania - zostawiam je na noc. Nie radziły sobie z grubym basem , zaczynał  "pierdzieć". I ta okrutna "metaliczność" brzmienia. Ale już lepiej. Nie wiem czy je polecać. Philipsy tańsze i być  może lepsze, M1.  Narzekają na fidelio M1, a może recenzenci dobrze ich nie wygrzali? L1  to podobno mistrzostwo świata....


pozdrawiam
jarrro

Perul

  • 246 / 4574
  • Aktywny użytkownik
18-03-2014, 00:10
>> jarrro, 2014-03-17 18:24:53
>Witam
> Niestety, powyższe spostrzeżenia oparte były na niewygrzanych senkach, zatem były one nie do końca miarodajne. Te słuchawki wymagają co najmniej 400 h wygrzewania

A co się zmieniło po tych 400h?

jarrro

  • 53 / 3911
  • Użytkownik
18-03-2014, 00:31
Szczerze powiem, że godzin nie liczę  dokładnie. Mam je  od wtorku , o , czyli dziś będzie  tydzień. Co noc zostawiam je  , by grały, w ciągu dnia   używam,  czyli na dzień , ok 16 h, zatem 16  x    7  =  112 godzin.
Co się zmieniło? Bas przestał  okropnie charczeć,  obrzydliwa  metaliczność  ,  taka taniocha  w brzmieniu ciągle jest obecna. Porównuję  je ciągle  z  ultrasone  hfi 2400.  Wygrywają  stale   ultraski, bo dają  taką  przyjemność  odsłuchu, że  porównać  to można  chyba tylko   z orgazmem... Jednak, jak pisałem wcześniej, ultrasone  mają  ten system 3D , co daje  zupełnie inne odczucia, każdy lubi co innego. I tak, zaczynając pisać  ten post, słuchałem  black  metalu na ultrasone. Teraz założyłem  senki... Basu mało, jest zimny, dźwięk nie ma  wypełnienia. Kurde, nie potrafię  opisywać   dźwięków.  Mam  takie wrażenia po przesiadce  z ultrasów, jak bym zaczął słuchać  najtańszego  radioodbiornika marki najtańszej. Jednak  w ciągu dnia słuchałem  na senkach DonGuralesko i byłem  zachwycony basem głębokim , zwartym, punktowym , wyczuwalnym   już przy  niskim poziomie głośności.
Życie skomplikowane jest , odczucia słuchowe  niczym wiatr,  co przynosi  co rusz nowe zapachy...
 

pozdrawiam
jarrro

zygmuntlotos

  • 17 / 4116
  • Nowy użytkownik
18-03-2014, 13:17
W tej cenie mozna kupic hd650 ktore graja kilka razy lepiej rowniez po podlaczeniu do telefonu mimo duzej impedencji i wykonane sa znacznie lepiej, bo te momentum wygladaja jakby sie mialy szybko popsuc. Ostatnio widzialem wywiad z Danielem Sennheiserem i powiedzial, ze glownie beda sie skupiac na takich sluchawkach, ktore sie najlepiej sprzedaja czyli miedzy 40-200 GBP. Slabszy nacisk bedzie kladziony na na sprzet wyzszego lotu. Czyli raczej nie predko doczekamy sie lepszych sluchawek niz hd 800, dla firmy liczy sie teraz bardziej zysk niz prestiz

jarrro

  • 53 / 3911
  • Użytkownik
18-03-2014, 16:43
HD 650  są przeznaczone do  odsłuchu w zaciszu   domowym, natomiast  on ear  mają  być  niby  portable. Nie mam   ducha  audiofilskiego w sobie, nie interesują  mnie  dywagacje co do ciężaru i rodzaju  mid , śródbasu. Te on ear grają naprawdę  zadowalająco  dobrze. Jedna  poważna rzecz  przemawia   przeciw nim : słabo trzymają  się głowy. Kupiłem je  do uprawiania sportu i zastanawiam się , czy  one dadzą radę. Nie wiem, co znaczy  określenie  stosowane  przez wielu recenzentów  słuchawek , że słuchawki  grają "muzykalnie". Jak mogłyby grać niemuzykalnie, skoro zapodają muzykę? Jednak  głupi jestem....
 

pozdrawiam
jarrro

  • Gość
18-03-2014, 16:53
Bardzo smutne to co piszesz o firmie Sennheiser. Szkoda że następni dołączają powoli do klubu "sprzedaj jak najwięcej taniego piwa, a wyjdziesz na tym lepiej niż sprzedając mniej lepszego ale za drożej". Straszne parcie na kicz dzisiaj.

magus

  • 20990 / 6108
  • Ekspert
18-03-2014, 17:23
>> kabak1991, 2014-03-18 16:53:14
>Bardzo smutne to co piszesz o firmie Sennheiser. Szkoda że następni dołączają powoli do klubu "sprzedaj jak najwięcej taniego piwa,
>a wyjdziesz na tym lepiej niż sprzedając mniej lepszego ale za drożej".


w moim odczuciu, to generalnie ta zasada brzmi raczej "sprzedaj jak najwięcej kiepskiego piwa drogo przekonując wszystkich, że kupują tanio"



-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
"Po 2 godzinach sam niemal dałem się przekonać tym naukowcom, byli bardzo wiarygodni. Na szczęście mam inne poglądy". - prof. K. Kik

"To przekracza moją wyobraźnię". - S. Chandrasekhar, laureat Nobla, zwolennik teorii, wg. której cała materia Wszechświata miała swój początek w nieskończenie małym punkcie
Odszedł 13.10.2016r.