Witam
Nabyłem te słuchawki, pod wpływem chwili właściwie, niemniej mam wrażenie, że liczba recenzji w polskim necie nie przekłada się na prawdziwe odczucia. Nie chcę być źle zrozumiany, powyższy tekst jest uczciwy, jednak cała reszta to sponsorowana reklama.
Najpierw o minusach, bo nikt ich nie przedstawia. Słuchawki mają , jak na mój gust , za mały docisk. Byłby dobry, gdyby przeznaczenie słuchawek było inne, a one przez producenta są przestawiane jako portable! Przy gwałtownych ruchach głową mogą spaść.
Kolejna rzecz: kabelek. Nikt nie pisze, że jest cienki, łatwo można go urwać. Co z tego , że wymienny? Wygląda na delikatny.
Kolejna ważna rzecz: producent wprowadza użytkownika niejako w błąd, bo słuchawki zwane tu zamkniętymi , tak naprawdę są otwarte za sprawą zastosowanego materiału na poduszkach. W rezultacie nie następuje odcięcie od zewnętrznych hałasów.
Pfff... Dużo narzekania, bo oczekiwałem czego innego. Inaczej rzecz widzi facio zwany szumnie recenzentem , otrzymującym przedmiot na jakiś czas, inaczej użytkownik na stałe.
Słuchawki są urodziwe, to fakt. Styl retro wraca. Nie mają one uroku dyskretnego z racji srebrnych wąskich pasków dookoła muszli, widocznych z daleka.
Dźwięk.... Nie umiem go opisywać, mam niejakie trudności z przelewaniem odczuć słuchowych z podziałem na tony niskie, mid, śródbasy, rodzaje wysokich i średnich tonów. Mam jednak co innego w domu : inną parę słuchawek w zbliżonej cenie, o których w polskim necie bardzo mało informacji. Ba, na tym forum to marka pogardzana i wyśmiewana. Posiadam ultrasone HFi 2400. Jak wypada porównanie?
Kilka dni siedziałem i zmieniałem słuchawki, by zrozumieć różnice. To zupełnie dwie różne , odległe szkoły grania. Zupełnie różne klimaty. Bywało, że po założeniu momentum mówiłem : " co za koszmarnie beznadziejny dźwięk!" Zdarzało się, że po założeniu ultrasone byłem zdziwiony ich nienaturalnym dźwiękiem.
Prawdą jest to , co piszą inni o podbiciu skrajnych częstotliwości, basu i wysokich. Jak dla mnie basu jest w sam raz, natomiast wysokich tonów jest ciut w nadmiarze. Bas jest punktowy , głęboki, dobrze kontrolowany.
Jednakże, kiedy nagle zmieniamy ultrasone na momentum, następuje nieprzyjemny zgrzyt. Dźwięki są bardzo zimne i nieprzyjemne, metaliczne i odpychające. Brak im intymności i ciepła, które znakomicie zapewniają ultrasone. Zauważyłem jednak, że po dłuższej chwili odsłuchu momentum, gdy uszy przyzwyczają się, zauważyć można szeroką i przestrzenną scenę . Patent ultrasone, dźwięk 3 D , sprawia, że odczucia są kompletnie różne. Ultrasone mają , można by rzec, gorszą fakturę basu, jest on rozmiękczony i nie tak punktowy jak w on ear , jednak nie odczuwamy tego jako coś negatywnego. Bas on ear potrafi zejść bardzo nisko.
Jako miłośnik free jazzu i szeroko pojmowanej muzy słuchałem różnych gatunków muzycznych. I tak...
Doszedłem do wniosku, że jazz i klasyka lepiej brzmi na ultrasone , natomiast bardziej popularne gatunki , typu death metal :) są przyjaźniejsze dla on ear. Własnie ponownie porównałem obie pary słuchawek , by być przekonanym , czy piszę prawdę. Niestety, zdaje mi się , że ultrasone znów lepiej wypadają przy odsłuchu Bullet For My Valentine. , a to dlatego , że senki mają nadmiar wysokich tonów. Dopiero po zabawie equalizerem zaczynają brzmieć znośnie. W ogóle powiem szczerze, że codziennie mam inne odczucia co do on ear. W środę jesem zadowolony z brzmienia, w czwartek sięgam po nie z niesmakiem.
Nagrania wyżej wzmiankowanego zespołu były błędem , bo mają one mało basu. Sięgnąłem do płyty zacnej polskiej legendarnej kapeli SBB " Ze słowem biegnę do ciebie", gdzie basu jest pół tony... I co ? wygrywają tu senki, bo bas jest nierozlazły, punktowy, bardzo przyjemny. Nagranie ma skąpo dawkowane wysokie tony, co jest dodatkowym atutem dla on ear. Jednak gdy zdecydujemy się na koncert jazzowy w kameralnej sali, zdecydowanie lepiej zagrają ultrasone , jako że on ear zapewniają przestrzeń wypełnioną chłodem, natomiast ultrasone dzięki 3D dają głębię i ciepło, by nie powiedzieć rozkosz, jaką odczuwany, gdy kładziemy się zmęczeni do łóżka, by nakryć się ciepłą i czystą kołdrą...
Czy są warte swej ceny on ear? Kupiłem je za 550 zł z dziwnego źródła. Nie dałbym 800 zł. By uczciwie odpowiedzieć na to pytanie, należałoby mieć porównanie z innym produktami innych producentów na rynku. ie miałem dostępu do odsłuchu innych słuchawek. Jedno jest pewne. Nie należy sugerować się recenzjami w polskim internecie, bo podają połowiczną prawdę.