Dzięki uprzejmości znajomego miałem okazję przetestować dwa kabelki głośnikowe ze stajni Audioquesta - Bedrocka i Calderę. Kabelki od dłuższego czasu nie są produkowane ale szczególnie ten pierwszy bez większego problemu dostępny jest w S-H.
Kabelki były testowane na dwóch systemach ale z tymi samymi kolumnami Focal C800/ JM-Lab Antea.
Podstawowym systemem był mój Benchmark DAC1Pre "naprzemiennie" z gramofonem Thorensa TD 320, PRE gramofornowy DIY na lampach 6N6P, srebrne IC (DIY) oraz mój kamienny wzmacniacz hybrydowy. Podczas odsłuchów miałem również do dyspozycji elementy systemu pożyczone od znajomego - monobloki Quad 303 oraz przedwzmacniacz Classe CP 35.
Nie mam zamiaru szczegółowo opisywać różnic w brzmieniu systemów ponieważ sygnatura dźwiękowa audioquestów w obu przypadkach zasadzie pozostała taka sama. Z góry zaznaczam, że moimi standardowymi kablami głośnikowymi są (a raczej były) stosunkowo niedrogie kable Qued Profile 4 x 4. Dodatkowo podczas odsłuchu przewijały się również kable Synergistic Research Mark IIs.
Bedrock - to kawał solidnie zbudowanego kabla, który można skonfigurować w bi-wiringu. Po podłączeniu ma się początkowo wrażenie znacznej poprawy dźwięku praktycznie w każdej kwestii i w każdym zakresie. Jest odrobinę głośniej, dźwięk staje się większy, poprawia się kontrola basu, pojawia się więcej wysokich tonów ale jednocześnie bardziej dogrzana staje się średnica i pojawia się więcej tzw mięcha.
Celowo napisałem, że "początkowo" ma się wrażenie poprawy wszystkiego bo po chwili zaczyna się zauważać pewne mankamenty.
W moim systemie Audioquest Bedrock działa jak turbodoładowanie tzn dowala swoje do każdego zakresu ale ......brakuje mu subtelności, brakuje różnicowania dźwięków, brakuje rozdzielczości, pogłosów i szczegółów. Ja rozumiem, że jak perkusista Rammstein albo NiN walnie w centralę to musi być petarda ale dlaczego w podobny sposób, tylko w mniejszej skali, słychać uderzenie o podłogę n.p. pijanego komara ....tego już zupełnie nie wiem? Niestety właśnie w taki sposób działa Bedrock - Turbodoładowanie "uber alles". Przyznam, że od kabla, który u polskiego dystrybutora kosztował 200 zł za metr można chyba wymagać więcej.
W związku z tym czy Bedrocka należy skreślać ? Moim zdaniem nie. Ten kabel może być bardzo dobrym rozwiązaniem dla "rachitycznych" systemów operujących zbyt szczupłym dźwiękiem. W tym wypadu będzie to strzał w dziesiątkę.
Caldera - to stosunkowo rzadki kabel plasujący się już w znacznie wyższym przedziale cenowym niż Bedrocka. Cena coś ok 800 zł za metr to już nie przelewki.
Kabel jest masywny i przypomina swoim kolorem kable ogrodowe z Castoramy. Podobnie jak Bedrocka, można Calderę skonfigurować jako kabel bi-wire.
Brzmienie - Caldera tak "gra" ...........jak wygląda. Wielki dźwięk w którym pudełko zapałek staje się boiskiem piłkarskim. Dźwięk w którym baletnica porusza się po scenie z subtelnością Godzilli a piesek rasy York zamienia się nagle w Pitbula. Wydaje mi się, że Caldera została pomyślana jako kabel dla systemów audio w amerykańskim domu w Beverly Hills gdzie nawet buda dla psa ma 100m2. No niby jest to tąpnięcie i kontrola basu, no niby jest bardziej dokładna i subtelna od Bedrocka ale dlaczego to wszystko jest takie wielkie i takie duże, że ma się czasami ochotę schować pod stół ? Ciągle też brakuje mi też pogłosów i subtelności w podawaniu dźwięku. Brakuje planktonu i dokładności. Przykładowo kiedy walnie się pałeczką w werbel to słychać de facto serię rozedrganych szybkich dźwięków. W wypadku Caldery (i Bedrocka) słychać, że to wszystko zlewa się w jeden dźwięk. Tutaj nasuwa się pytanie czy "słychać" z Caldery muzykę ? Moim zdaniem jednak tak ale muzykę podaną zbyt efektownie i monotonnie, w dyskotekowo-estradowy sposób.
To co opisuję dotyczy "brzmienia" tych kabli w moim konkretnym pomieszczeniu i ktoś oczywiście może mieć zupełnie inne doświadczenia z tymi kablami.
Stwierdzam jednak, że AudioQuesty mają chyba jednak swoją własną firmową sygnaturę dźwięku i ta sygnatura jest na tyle specyficzna, że nie każdemu może się ona podobać (albo odwrotnie).
P.S. Przy okazji zabawy z Audioquestami trafił mi się do odsłuchów kabelek Synergistic Research i w moje opinii kable AQ "pozamiatał".
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby producentem tych kabli nie była firma produkująca audiofilskie 'Wudu" w postaci rezonatorów z których tam mocno nabijałem się w innym wątku.
http://www.synergisticresearch.com/. Tak czy inaczej Synergistic został u mnie na stałe :-)
P.S. 2 Sorry za ew. byki i literówki.