Audiohobby.pl

Czy audiofil .....

Cashlack

  • 1566 / 6009
  • Ekspert
03-11-2008, 18:55
to straszne, jak wiele wątków "rakowieje" w jakimś dziwnym kierunku. A wystarczyło by tylko przestać reagować na pewne posty zamiast kontynuować bezproduktywną pyskówkę....

"Czy audiofil zawsze kończy na lampa / analog?"

Nie zawsze. Nie koniecznie. Nie każdy.

Audiofil to osoba której działania i zainteresowania ukierunkowane jest na osiągnięcie wysokiej jakości dźwięku swojego (lub innych) zestawu. W tym celu zarabia, odkłada, czyta, doucza się, JEŹDZI, SŁUCHA, PORÓWNUJE, ROZMAWIA. Wyrabia sobie opinię i swoje zdanie, ewoluuje także jego własne zdanie o tym czego oczekuje od muzyki w miarę słuchania różnych rozwiązań i "sygnatur" różnych systemów. Przyzwyczaja się do faktu że na aktualnym systemie słyszał "coś jakoś" i oczekuje od następnego że będzie "to samo + więcej / lepiej" a często jest "inaczej", a to inaczej oznacza że słychać teraz "inne" rzeczy niż poprzednio, ale też fajne / fajnie.

Efektem powyższych działań jest jakiś ewoluujący system do grania muzyki. I starzejący się pomału człowiek, czerpiący radość ze słuchania muzyki.

W gazetach anglojęzycznych są czasami wywiady z ludźmi którzy poświęcili tej pasji swoje życie. I niektórzy z nich wracają do tranzystora po zauroczeniu lampą, choć wydali na sprzęta kupę kasy. I są też tacy którzy po zabawach w Krelle i Levinsony stwierdzają że 2A3 z 3 watami robi wszystko czego oczekują od muzyki LEPIEJ.

Lampa / analog są moim zdaniem masakryczne pod względem użytkowym. Niewygoda ich użytkowania, wrażliwość na czynniki zewnętrzne (tj. łatwo spieprzyć dźwięk), wymiany lamp, pobór energii, zmienianie strony płyty co 20 min i brak "skipa i fast forward", podskakiwanie gramofonu na imprezie tanecznej, waga wzmaka lampowego. Długo by wymieniać.

Ale dobry analog i lampa (w optymalnym zestawie) grają tak, że... że nie chce się po prostu kłócić z kimś kto nie posłuchał i nie wyrobił sobie sam zdania, że po wielu zmianach i odsłuchach taki system robi komuś po prostu najlepiej. Ta sama płyta Ciechowskiego (CD niestety) na Krell 400 i Audiomatus 250 brzmi podobnie, różniąc się artefaktami hi-fi - szczegółowością czy twardością basu, ale MUZYKI tam mało. A słuchana na Audionote OTO SE (8Wat) to jest taki czad, różnokolorowy ogień w przestrzeni, ze "stąpającym twardo" basem, PIĘKNO.

"The Wall" Pink Floydów z CD wchodzi dobrze, fajna płyta. Słuchana z trzesczącego analogu daje jednak tak fascynującą reprodukcję wstawek orkiestrowych, że pomimo że gra "ogólnie technicznie" gorzej, to sposób w jaki dźwięki chwytają zainteresowanie słuchacza jest niesamowity.

Ale przymusu nie ma. Nie słyszysz różnicy między lampą a tranzystorem, albo twierdzisz że lampa gra gorzej (już nie ważne czy faktycznie ma gorsze czy lepsze parametry), to słuchasz i kupujesz to co TY lubisz.
Lity drut, first watt, full range.

Rafaell

  • 5033 / 6102
  • Ekspert
03-11-2008, 19:20
>> Cashlack, 2008-11-03 18:55:49
Ja tam stałem się wygodny i dla tego trzymam się z dala od lampy a przy vinylu własnie pokochałem naped liniowy a nie jakieś S ramiona i co ciekawe jest funkcja skip ;) Tak ze z analogowościa zupełnie nie zrywam.Mam na vinylu np nagranie z 1967-69 Charlesa Muncha wydane w 1977  przez EMI, gdyby nie naped liniowy to tych płyty słuchanych przez innych S-ką nie dało by sie słuchać a nagranie jest naprawdę audiofilskie gra w miarę czysto i sprawia duzo frajdy no i na CD jego nie kupisz

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Gabriel

  • 1229 / 5902
  • Ekspert
03-11-2008, 20:06
>> Gabriel, 2008-11-03 18:44:16
>XYZPawel
>Ja tak z ciekawości zapytam dlaczego mnożysz liczbę bitów próbki przez liczbę próbek/sec dla jednego tylko kanału?
czekałem aż poprawisz ;) przecież wiem, że 2 kanały to Twój konik :)"
Wiedziałem że odpowiesz w zbliżony sposób - jesteś bardzo przewidywalny.
"Piotrze i jaka jest konkluzja ? Że człowiek generalnie takich będów nie słyszy... Ok to już wiemy. Ale jaki to ma związek z lampą ? Ja przynajmniej próbuję nawiązać do lampy, jakoś..."Człowiek generalnie słyszy pracujące czopery - czytać: działajace tranzystory mute - po wystąpieniu części błędów których korekcja nie bedzie w stanie poprawić. To wiemy.  
Związek z lampą? - ot odtwarzacz CD z wbudowanym wyjściem lampowym.To że będziesz nadal tupał nóżką, nawet dwiema - przecież wiemy. Przecież wiemy już że tupanie nóżkami to Twój konik :)To że nadal nie odpowiedziałeś na mnóstwo pytań - szkoda.            ^..^   ^..^   ^..^
Coraz bardziej mroczna moja dusza...

Cashlack

  • 1566 / 6009
  • Ekspert
03-11-2008, 20:10
>> Rafaell, 2008-11-03 19:20:45

Ja tam stałem się wygodny i dla tego trzymam się z dala od lampy...."

Ależ oczywiście! Miałem raz w domu takie tam monobloki lampowe w klasie A i w ogóle w nomenklaturzre słownej audiofilizmu same "aj waj", które grały po prostu gorzej w łącznym rozrachunku od tranzystorowego Cairna. I były do tego wielkie, ciężkie i gorące. I długo się nagrzewały. I nie miały pilota. I w ogóle :-)

Brakowało mi: krawędzi, twardości, ataku. Była za to aura, szczegółowość i smaczki. Tranzystor grał neutralniej (ale w tamtym porównaniu!).

Ta "gorszość" jest w sumie tak samo wyjaśniana (choć z różnych stron) zarówno przez XYZPaweł jak i przez Gabriela. Parametry lampy, kompatybilność z głośnikami, wpływ transformatorów sprzęgających.

Ale dobrze wykonana lampa, podłączona do efektywnego głośnika a nie deski trumiennej, gra "jak tranzystor", tj. twardo kiedy trzeba, z krawędzią... . A ze względu na stabilność temperaturową i brak barier napięciowych dla sygnałów o bardzo małej wartości jest lepsza w odtwarzaniu smaczków - np "drewnianości" instrumentów smyczkowych. Drewnianość ta (wyraźnie słyszalna) ma się nijak (albo niewiele) do pomiarów tylko kilku typowych paramentrów mierzonych co gorsza na fali sinusoidalnej (nie ma takiej w naturze ;-).

Tak więc jeżeli audiofil ponad wygodę ceni sobie jakość dźwięku, wybierze w końcu dobrą lampę. Ale przymusu że "każdy" to nie ma :-).

Pan Glenn Croft twierdzi na przykład, że w obiektywnym teście w ramach dostępnych technologii, tranzystorowy stopień wyjściowy wzmaka jest lepszy niż układ lampa->trafo. Kropka. I robi jak uważa - hybrydy. Posłucham, porównam, wyrobię sobię własne zdanie.

A jeżeli chodzi o analog, to dla mnie osobiście, stres związany z użytkowaniem tego jest po rpostu za duży. Doceniam, ale nie chce mi się aż tak poświęcać na "ołtarzu muzyki". Nawet na CD jestem już za leniwy i na pewno już żadnego nie kupię (tylko poczekam aż się mój 304 mk2 do końća rozpadnie). Spokojnie czekam na formaty wysokiej gęstości, macierze dyskowe 100 Tb i dobry DAC... na lampach! ;-)
Lity drut, first watt, full range.

Rafaell

  • 5033 / 6102
  • Ekspert
03-11-2008, 20:24
>> Cashlack, 2008-11-03 20:10:14
Nie żebym był taki uparty ale słyszałem a nawet miałem jakiś czas dobry odtwarzacz i sadzę że końcowy wynik walki vinyl CD kończy się remisem trochę to banalne ale tak jest. Jedyne małe ale; aplikacje zastosowane do uzyskania tego remisu są po prostu dla wiekszości melomanów poza zasiegiem kwotowym. CZAS POŚWIĘCONY MUZYCE JEST DLA AUDIOFILA NAJWAŻNIEJSZY każde chodzenie wokół sprzetu, wokół koncertów, stanie przy kasie po bilet to brak czasu na muzyke no ale wtedy mamy przecież zabawę w życie lub jak kto woli pewien kompromis-czy to jest wtedy audiofilizm pewnie tak ale taki sprowadzony do realiów dnia powszedniego

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Cashlack

  • 1566 / 6009
  • Ekspert
03-11-2008, 22:28
>> Rafaell, 2008-11-03 20:24:41
"wynik walki vinyl CD kończy się remisem"

Nooo, no chyba troszeczkę przesadziłeś... :-).

Ja rozumiem że Nagra CDP czy dzielone Accu czy czego tam jeszcze sluchałeś, grają być może fajnie i koncertowo. Wiele razy spotkałem się też z tekstem w reckach że "recenzowany CD gra już niemal jak dobry analog!" - bardzo możliwe. Nie słuchałem ich, więc trudno mi wprost zaprzeczyć. Słuchałem jednak kilku dobrych źródeł cyfrowych , w dobrych systemach, Cyrus, Meridian, kilka uznanych DIYowy daców co to "kasują do 10 kzł" itp.

Moim zdaniem do gramofonowego low-endu w stylu niedrogiego Philipsa czy Pioniera, i to ze "zwykłą" niedrogą wkładką, źródła cyfrowe po prostu nie mają nawet startu.

Plastyka dźwięku z gramofonu, rozumiana jako określoność i konsystencja kształtów i ich wyczuwalne zawieszenie w przestrzeni... tego nie robiło żadne źródło cyfrowe którego słuchałem do tej pory.

Daj Boże że masz rację i wkrótce dzięki deflacji cen elektroniki i rezygnacji z drogich i przestarzałych "napędów" kręcących jakimś kawałkiem plastiku napylonego alumium zwanych CD, będzie mnie stać na tak grający dAC.

Ale obawiam się, że chyba tak jednak nie będzie... A wspomniany przez Ciebie "remis" to remis w zakresie szerszym niż tylko jakość dźwięku, czyli uwzględniający nie "audiofilskie" kryteria jak wygoda użytkowania, powtarzalność efektów, skip i FF, wytrzymałość nośnika na uszkodzenie i takie tam.
Lity drut, first watt, full range.

Rafaell

  • 5033 / 6102
  • Ekspert
03-11-2008, 23:14
>> Cashlack, 2008-11-03 22:28:23
"wynik walki vinyl CD kończy się remisem"

Nooo, no chyba troszeczkę przesadziłeś... :-).

Wcale nie przesadziłem ,w dalszym ciągu najwęższym ogniwem w torze audio jest głośnik i ..... mikrofon.
Dopóki nie będziemy jako końcowi odbiorcy preparowanej muzyki (bo tak jest-muzyka jest preparowana na nasz użytek) posiadać w domu coś co ma problemy z artykulacja dźwięku, dopóty nie będziemy mogli zdecydowanie powiedzieć jak to jest naprawdę. Wielu z forumowiczów świadomie przechodzi na słuchawki kosztem realizmu przestrzennego, bo po prostu tej klasy dźwięku w życiu nie będą mieli na głośnikach , to szalenie droga impreza nawet w postaci DIY . Ze smutkiem muszę przyznać że co do trwałości nośnik cyfrowy przegrywa bo albo dźwięk jest, albo po grubszej rysie nie ma go wcale. Na winylu dźwięk dalej jest mimo słyszalnego uszkodzenia. Co do przyszłych nośników to widzę to Orwelowsko, każdy ma podpiętego do mózgu chipa i tak sobie muzykę odbiera w zamian Wielki Brat wie o czym myślimy, jeśli źle pomyślimy nie dostaniemy muzyki od której nas uzależni w myśl zasady kara musi być. Cała nadzieja wtedy będzie spoczywać w tych, którym nawalą synapsy oni będą w stanie odpiąć się od systemu i.....założyć kolejny :) sen paranoika ? czy prawda ?

Rafaell

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Żyłem zaczarowany, uwieziony w jakimś ciele i w pokorze jakiejś duszy...

                      J L Borges

Cashlack

  • 1566 / 6009
  • Ekspert
04-11-2008, 00:09
>> Rafaell, 2008-11-03 23:14:18
>> Cashlack, 2008-11-03 22:28:23
"wynik walki vinyl CD kończy się remisem"
Nooo, no chyba troszeczkę przesadziłeś... :-).
Wcale nie przesadziłem ,w dalszym ciągu najwęższym ogniwem w torze audio jest głośnik i ..... mikrofon."

Wybacz, choć zrozumiałem twój wywód, to nie rozumiem jak to się ma zarówno do mojego wpisu na który odpowiedziałeś, jak i tematu wątku.

Argument zniszczone płyty CD przyjmuję, choć CD uszkodzić jest dużo trudniej - np. przez dziecko, a i tak sądzę że skończymy w formatach niematerialnych.

Chip w głowie jest ukończeniem idei high fidelity, w której słyszymy już dokładnie to samo i tak samo jak słyszał artysta kiedy decydował, że dana sekwencja dźwięków jest piękna. Słuchawki to taki ersatz, dojdziemy do chipa w uchu, a w końcu i w głowie.

Słuchawki faktycznie oferują jakość nieosiągalną dla głośników - jakichkolwiek i za dowolne pieniąddze. Są full range i działają na warunkach monopolu, ze swobodą open-baffle, bardzo wysoką skutecznością, bez zniekształceń akustyki pomieszczenia.

Tym bardziej powinny więc docenić dobrą lampę i analog... :-)

Lity drut, full range, first watt ;-)
Lity drut, first watt, full range.

Dudeck

  • 5101 / 6073
  • Ekspert
10-11-2008, 16:39
Witam.
Jak urlop to urlop - tydzień czasu nie zaglądałem do tego tematu - rozrósł się w tym czasie nieźle .
Czas na zaległe czytanie treści ( jaka by nie była ) .
To na razie .
 

Switch

  • 191 / 6063
  • Aktywny użytkownik
11-11-2008, 22:15
Cześć Paweł ;)

Dudeck

  • 5101 / 6073
  • Ekspert
12-11-2008, 09:54
Przeczytałem wszystko uważnie - byleby tylko nie wczytywać się w pisane parametry dołączane do urzadzeń i skupić się tylko na dźwięku słuchając go - to podsumowując ten temat - dobra lampa to wyższa forma w stronę której ewoluuje każdy aktywny audiofil ( lub to zrobić powinien ) .
Coś w tym jest.
Pozdrawiam - Dudeck

yolaos

  • 605 / 6105
  • Ekspert
16-11-2008, 12:04
"Lampa / analog są moim zdaniem masakryczne pod względem użytkowym. Niewygoda ich użytkowania, wrażliwość na czynniki zewnętrzne (tj. łatwo spieprzyć dźwięk), wymiany lamp, pobór energii, zmienianie strony płyty co 20 min i brak "skipa i fast forward", podskakiwanie gramofonu na imprezie tanecznej, waga wzmaka lampowego. Długo by wymieniać.

Ale dobry analog i lampa (w optymalnym zestawie) grają tak, że... że nie chce się po prostu kłócić z kimś kto nie posłuchał i nie wyrobił sobie sam zdania, że po wielu zmianach i odsłuchach taki system robi komuś po prostu najlepiej. Ta sama płyta Ciechowskiego (CD niestety) na Krell 400 i Audiomatus 250 brzmi podobnie, różniąc się artefaktami hi-fi - szczegółowością czy twardością basu, ale MUZYKI tam mało. A słuchana na Audionote OTO SE (8Wat) to jest taki czad, różnokolorowy ogień w przestrzeni, ze "stąpającym twardo" basem, PIĘKNO."

Wydaje mi się ze Cachlak opisał to dokładnie zwłaszcza pierwsze zdanie, analog to rytuał , co do wzmaków lampowych to musi byc dobry, sam przewaliłem mały kontenerek i niektóre wymiatał moj amplituner Techniks z przed wojny na barwe dynamike i co jeszcze chcecie, ale sa wzmaki które nie pozwalaja sie zblizyc do przycisku Skip, poniewaz miałem patefon i ma go moj kolega to wracajac od niego kiedy włacza CD to jakby odzierac się ze skóry to co serwuje nam cyfra to Gówno prawda problem polega na tym ,że wszyscy sie przyzwyczailismy do tej "prawdy".
Postanowiłem poszukać kompromisu , czyli magnetofon i kopie z analogu i jak znajde taki co zje mnie w slepym tescie  w porównaniu do patefonu napisze Wam o tym.
pozdrawiam