Ależ mi pokusę wrzuciliście z tym playstation :) fajna zabawka do potencjalnego tuningu - wizualnego - bo na elektronicznym nie znam się w ogóle .....
Wracając do pionków - mam nadzieję, że moderator mnie nie wyklnie za bałagan w tym wątku, ew. proszę o zmianę tematu na Pioneer se-a1000.
Wczoraj podczas słuchania muzyki nasunęła mi się myśl, że te niedostatki o których mówiłem wynikają z ich otwartej konstrukcji. Przykładając delikatnie ręce do obudowy zewnętrznej zauważalnie zwiększa się nasycenie i ilość dzwięku.
Zacząłem sobie je oglądać, najpierw delikatnie zdjąłem pady - bez nich dzwięk czystszy, bliższy więcej basu za to mniejsza przestrzeń, no ale wiadomo bez padów słuchać nie idzie, nie wygodnie. Rozkręciłem zatem obudowę i zacząłem sobie oglądać konstrukcję. Przetwornik od uszu użytkownika odizolowany welurkiem, pod padami jeszcze dodatkowo rajstopa :) obudowa od świata zewnętrznego odizolowana jest warstwą cienkiej włókniny a nad nią cieniutka (1 mm gąbka). Wniosek jak dla mnie następujący - konstrukcja otwarta tych słuchawek wpływa na ich dużą przestrzeń dzwiękową, ale przez to dzwięk staje się lżejszy, jak to wcześniej mówiłem troszkę suchy.
No i wpadł mi do głowy szatański pomysł :) trzeba by wygłuszyć dodatkowo obudowę, ale nie gąbkami ani fizelinami bo te raz, że nie wyizolują dobrze a dwa, że mogą spowodować, że dzwięk się rozleje (z basu zrobią sie kluchy itd itp ). Co by tu zrobić, czego by tu użyć :) wzrok padł na szafkę z podręcznymi narzędziami - papierowa taśma malarska :D Tak, tak, sam w duchu uśmiałem się ze swojego pomysłu, ale postanowiłem spróbować. Wszak materiał cieniutki - nie zmniejszy objętości komory przetwornika, a jednocześnie nie przepuszczalny i sprężysty. Aby nie musieć wielokrotnie rozkręcać słuchawek nakleiłem taśmę po prostu od zewnątrz tak aby zakrywała jakieś 50-60% obudowy, reszta zostawiona fabrycznie - wszak wentylacja musi być bo mi uszy rozsadzi :)
I teraz śmiejcie się albo nie, ale ten mój durny zabieg dał efekt :D 2 godzinki słuchania z klajstrami na uszach i takie o to wnioski: słuchawki wyraźnie się wyciszyły (słychać mniej głosów z zewnątrz), poprawił się bas - jego sprężystość, ciężar i barwa (już nie jest taki suchy !!!) wysokie tony stały się wyraźniejsze, widzę je zdecydowanie wyraźniej i bliżeji stały się jakby słodsze :) Przestrzeń słuchawek wyraźnie się zmniejszyła, już nie jest tak szeroka za to nie straciła zupełnie na lokalizacji instrumentów w przestrzeni - bębny w tle, bas lekko przed nimi, gitarki po bokach a wokalista in my brain :) Dodatkowo wydaje mi się, że wszystkie instrumenty zyskały wyraźniejszy rysunek i zwiększyła się, paradoksalnie, ilość powietrza między nimi. Ogólnie to dzwięk zyskał na ciężarze, barwie, zwiększyła się jeszcze rozdzielczość i analitycznośc słuchawek. Obawiałem się, że taśma będzie brzęczeć buczeć lub rezonować, ale póki co nie zauwarzyłem takich objawów - może przy ekstremalnie głośnym słuchaniu, ale takiego nie stosowałem.
Póki co zamierzam posłuchać ich z tydzień, dwa z plasterkami na obudowie i jeżeli nie usłyszę czegoś co mnie zniechęci to wprowadzę mojego genialnego moda do wnętrza obudowy :)