fakt, te frytki, kiełbaski i popcorn to wioska. Ci innego np. na Opener, gdzie ludzie stoją w tłumie daleko od sceny, niewidoczni dla artystów, no i charakter koncertów jednak inny - tam można sobie piwo popijać, ale nie w Operze Leśnej, ludzie widoczni jak na dłoni, gdzie można było spotkać się wzrokiem z wykonawcami ... i popcorn:). Nie twierdzę, że DCD to sztuka przez duże S, a Opera Leśna to też nie ...opera:), ale jednak trzeba trzymać fason, dopasowując się do charakteru koncertu.
Zgadzam się z Tobą Chaos - ja też najbardziej lubię "within the realm of a dying sun", Anastasis to też bardzo dobry DCD, może już nie tak odkrywczy, ale łatwy w odbiorze, bo co by nie mówić o DCD, to Lisa na starszych płytach czasem nieznośnie zawodzi i jęczy, na ostatniej płycie materiał jest bardziej przyswajalny.
violett, Ty jesteś częstym bywalcem koncertów na żywo, jak widzę na forach. Na Opener jeszcze jeździsz? ja już przestałem, wszystkie ciekawe ekipy już widziałem - Faith No More, Interpol, Editors, Muse, Massive Attack, teraz ten festiwal jest zbyt długi, jedynie sens ma wyjazd na wybrany koncert, ale z tym jest problem, bo wartych uwagi artystów coraz mniej...
Fajny festiwal udało mi się zobaczyć w Krakowie, 2 lata temu - w kolejności od najlepszych do najgorszych wykonawców - Interpol, Editors, White Lies - i to wszystko w ciągu 2 dni, ale to tylko raz się zdarzyło, teraz tez tam jest bieda...