Ogólnie przyjęty dogmat, że Paul słodził a John myślał, został poddany weryfikacji.
Oczywiście przez Egona.
Zrobiłem sobie kilkudniowe odsłuchy i doszedłem do wniosku, że to świetna muzyka.
Owszem, Paul jest mniej drapiezny, a John bardziej kreatywny.
Nie mniej, zmieniłem moje zdanie o Paulu. Zawsze był wg. mnie (a może było to zdanie Kosy i Kaczkowskiego? któremu się łatwo poddałem) odpowiedzialny, za "wygładzanie" brzmienia TB. Po przesłuchaniu wielu płyt, już nie jestem tego taki pewny.
Nas prosili zaspiwaty piesniu :)
Mrs. Vandebilt Was całuje.