Co by nie mówić, nie można naszemu konstruktorowi Escaflowne odmówić znajomości profesjonalnego podejścia do budowy tego ciekawego wzmacniacza do Staxów. Od soboty stoi to małe urządzenie, nazwijmy je roboczo Escaf, podpięte u mnie pod magicbox -dystrybutora wzmaków i źródeł, jak znalazł do porównań z resztą systemu. Ograniczę się tu do różnic i podobieństw między Escafem i Staxem T8000. Do obu torów z LST nie odnoszę się, bo zrobił to już Gustaw, poza tym rzecz jeszcze w tym, jakie słuchawki podpinamy do obu wzmacniaczy.
Poza bardzo starannym wykonaniem (rzuciłem okiem do środka), znalazło się obok RCA miejsce na wejścia pod symetryczne XLR. Przełącznika pomiędzy nie znalazłem, więc lepiej nie podpinać obu rodzajów kabla; to jedno z pytań do Adama.
Z przodu dobrze spasowane gniazdo 5-pin do Staxów, podświetlany włącznik i gałka potencjometru drabinkowego DALE. W czarnej nadbudowie za 8 ruskimi lampami (po cztery 6E5P i 6E6P) znajduje się nie jedno jedyne trafo - jak byłoby klasycznie, ale sekcja zasilacza z płytką pcb, mocowaną powyżej dwu transformatorów Lundahla. (?)
Po włączeniu i nagrzaniu absolutna cisza w całym paśmie wzmocnienia, żadnych buczeń czy przydźwięków. Super. Tetrody świecą ładnie, a przy okazji - wzmacniacz to hybryda.
Z wielu urządzeniami to nic nie wiadomo - jak z piękną kobietą. Z zewnątrz hoho, ale środka nikt nie zna naprawdę... Adam mógłby nam pokrótce pomóc, jak będzie miał czas i ochotę.
Zapewnił już, że komponenty są bardzo szlachetne i przede wszystkim odporne na osiąganą temperaturę pracy: Na zewnątrz na obudowie moje pomiary w różnych miejscach dawały 49 - 57°C. Obudowa nie jest "perforowana" - Adam twierdzi, że w ten sposób wzmak nie kurzy się, a metal oddaje całą powierzchnią wyprodukowane ciepło w pomieszczenie. Dobre na zimę...
Czyli włączamy i jedziemy z porównaniami. Zastrzegam, że to będą moje subjektywne wrażenia i proszonego o opinię niemieckiego kolegi.
Escaf lubi lambdy. Trochę mniej 009, a jeszcze mniej 007. Więc będzie o Escafie i Staxie T8k na moich bardzo podobnych dwu lambdach signature podłączonych do obu urządzeń.
Escaf: Bierze na lambdach wysokie poziomy głośności bezproblemowo, bez zniekształceń, daje przy fortissimo wielkiej orkiestry bardzo przyjemny odsłuch, bez słyszalnego wysiłku czy zadyszki. Też długodystansowo, również na wysokich poziomach wzmocnienia, słucha się go chętnie i bez stresu. Jest bardziej barwny w średnicy jak T8k.
Stax T8k: również bez buczeń czy szumów, ale z głośnym słuchaniem już robi się nieco nerwowy i jakby zaczyna podmulać, a i dźwięk staje się mniej naturalny. Dłużej jak 20 min. głośno - to, przynajmniej dla mnie, nie jest możliwe.
Escaf: Dobra przestrzeń, wyraźna plastyczność (przy dobrych realizacjach), barwa dobrze oddająca real instrumentów akustycznych, nie za wielka, ale wyczuwalna holografia. Wszystko to lepsze jak w T8000.
Ogólnie rzecz biorąc, Escaf jest bardziej soczysty, ma więcej konturu, lepszą separację instrumentów, bogatszy barwowo pokazuje lepszą mikrodynamikę. Ma minimalnie więcej pogłosu jak T8k, podobna głębia, lepiej słychać uderzenie młotków w struny, sybilacja w ramach granic właściwie jej nie ma, jest nieco bardziej otwarty w sopranach jak T8k. STAXpodaje miękko wszystkie sss, kremuje, w stosunku do konkurenta czuje się trochę wycofaną górę.
Słuchając w ślepych testach, Escaf jest dla mnie i kolegi pierwszym wyborem -warunek - z lamdami. Natomiast T8k jakby został zrobiony pod 009 - z nimi gra rzeczywiście trochę lepiej jak Escaf z dziewątką. Na czym to polega? Będę jeszcze to badał. A swoją drogą - czy nie byłoby ciekawe porównanie do Eurydyki?