Wiecie co chłopy. Dzisiaj powrócił do mnie pomysł sprzed wielu-wielu lat . Pt. fotel do słuchania.
Nie chodzi o wygodne siedzisko jako takie ale o cały system który on stanowi. To nie jest mój pomysł ani nawet genialnych kanadyjczyków czy innych cwaniaków który nabrał w realu takiego kształtu jak na obrazku

Pierwszy mój kontakt z takim ustrojstwem to był w czasach gdy jeszcze można było jeździć do rosji . To było jeszcze chyba u schyłku zeszłego wieku, gdzie w ruskich sklepach niepodzielnie panowały >sosiski iz polszy<
Chodzi o parówki, gdyby ktoś nie wiedział hehehehe.
W ówczesnym Petersburgu zaniosło gdzieś nas na jakąś wystawę i daleki przodek tegoż ze zdjęcia tam można było obejrzeć, usiąść i posłuchać. Był jakiegoś konstruktora z Łotwy który go przywiózł do pokazania. Niestety nazwiska nie pamiętam a jedynie to że to był realnie jakiś znany konstruktor, budowniczy na światową skalę. Głównie to projektował sale odsłuchowe, jakieś opery itp...
Ten przodek nie wyglądał jak sfera dla spa od Vadera. To był zwykły fotel z głośnikami w bezpośrednim sąsiedztwie głowy.
Można powiedzieć że kilka par większch słuchawek w oddaleniu od uszu. Z zewnątrz grało cicho, ale gdy zajęło się strategiczne miejsce to mogę powiedzieć że totalny opad szczeny.
Zaczynam poważnie nad tym móżdżyć, może uda się natrafić na pomysłodawcę. Trzeba grzebnąć gdzieś chyba po łotewskich forach.
Po mojemu to jakby rozwinięcie systemu 2+2 :)