Zastanawiałem się, czy zapytać w tym wątku, czy w wątku o polipropylenowych tonsilach w ogóle (
http://www.audiohobby.pl/topic/1/749 ). Ponieważ piszę o konkretnym głośniku, to zdecydowałem, że jednak tu.
Otóż mam z tym głośnikiem (GDN 16/50/6) pewien problem, prawie filozoficzny. Próbowałem go w obudowie zamkniętej, chwilę w BR, nawet testowałem w odgrodzie, z różnymi wysokotonowcami, np. GDWK 10/80 T i audaxem tm025f1.
I zawsze to samo - czegoś mi brakuje na średnicy.
Ogólnie jest OK, rozonanse ok 1-2 kHz są płaskie, łatwo jest zrobić zwrotnicę (próbowałem pasywne 1, 2 rzędu, aktywne do 3tego), da się tego słuchać, ALE... to brzmienie jest dla mnie męczące. Głównie obszar tonów średnich. Po drugie, czegoś mi w tych średnich tonach brakuje nie wiem czego. Niby wszystko jest, ale coś nie halo...
Z tych powodów GDN 16/50/6 przegrywa u mnie np. z starą Westrą KW-160-1336 ( protoplasta ARN 5618 ), mimo, że GDN ma np. większą efektywność, a westra ma np. bardziej nierówną charakterystykę.
Inną kwestią jest, że posiadane przeze mnie egzemplarze mają już parę lat. Boję się, że mogły być to jakieś głośniki niepełnowartościowe, jak to z Tonsilem bywało. Na oko i ucho mają te same parametry.
Na audiostereo.pl pojawił się kiedyś wpis o wadliwej dużej serii tych głośników. Problem polegał na niedopasowaniu zawieszenia górnego i dolnego - tak, że membrana w spoczynku była lekko wyciągnięta (w stronę "do" lub "od" magnesu, niepamiętam), to by oczywiście powodowało duże zniekształcenia. Być może to dlatego mam wrażenie mniej męczącej średnicy gdy filtruję tego GDNa od dołu pozbawiając go basu.
Pytam więc Kolegów, o co chodzi? Czy o duże wewnętrzne tłumienie polipropylenowej membrany, która jest miękka i ciężkawa, czy o wadę produkcyjną, czy też może to jest właśnie ten właściwy dźwięk bez zniekształceń, a ja lubię dźwięk zniekształcony typowo dla membran celulozowych?
Z góry dziękuję za odpowiedzi, a niech ten wpis będzie też może jakimś ostrzeżeniem przed zakupem tonsili z niepewnego źródła.