Podpisuję się pod tym co napisał Asmagus. Każdy ma swój kosmos, jednego zadowolą CAL! i nie usłyszy różnicy między nimi a czymś za pierdylion zł. A dla innego nic poniżej Staxa nie ma prawa grać.
To wszystko jest efekt placebo i najlepiej jest odwołać się do jakiegoś obiektywnego probierza. Np. wykonać sobie ślepy test, jeśli nie słychać różnicy, albo różnica jest na niekorzyść produktu droższego, a zależy nam wyłącznie na dźwięku, to nie ma sensu inwestować. Jeśli chodzi o dobre samopoczucie wynikające z prestiżu i faktu posiadania czegoś z przewaloną ceną - to wówczas można kupić cokolwiek i nie trzeba niczego sprawdzać. Samo posiadanie hi-endu poprawia percepcję dźwięku i gwarantuje samozadowolenie. Natomiast jeśli kogoś jednak nie stać - warto zachować rozsądek. Póki nie wyda się sporych pieniędzy (choć to czy są spore jest relatywne) różnic z reguły nie słychać.
____________________________________________
Zwei Dinge sind unendlich, das Universum und die menschliche Dummheit, aber beim Universum bin ich mir nicht ganz sicher.
z.B.
>>Kwantum przydanego mu basu jest wręcz wstrząsające, tworząc obrazy nacechowane potęgą i mocą, a jednocześnie spowite wszechobecnym niemal basowym łoskotem<<
>>Nowe gniazdko sieciowe spowodowało, że nagle miałem mnóstwo dźwięków. Nadciągały z każdej strony, wewnętrznie zróżnicowane, niby razem, ale każdy osobno, w swojej własnej misji.<<