Hej, w którymś wątku elektrostatycznym rozpoczęła się dyskusja na ten temat. Pamiętam, że miałem takie same wnioski, że po pierwsze wzmacniacz taki to prościzna, gdyż wydajność prądowa wymagana jest praktycznie żadna, a po drugie, że znane rozwiązania puszczają mnóstwo pary w gwizdek, żeby lokomotywa jechała.
Można by zacząć coś nakreślać jako projekt zamiast szukać rozwiązań w necie. Do tego wystarczy wiedza elektroniczna i rozumienie działania przetwornika. Co do wyboru technologii - co by nie wziąć, będzie IMHO dobrze, gdyż zarówno lampy jak i tranzystory można znaleźć wysokonapięciowe bez niepotrzebnego zapasu mocy.
Tak na szybkiego gdybym robił dla siebie, to sytuacja jest taka: mam wzmacniacz słuchawkowy o wydajności 400mA na kanał i maks 8V, wartości skuteczne. Stosując transformator sygnałowy podnoszący 50x dostaję 400Vrms obciążalne do co najmniej 8mA skutecznego. Zostaje zbudować zasilacz do biasu. Przy zastosowaniu trafa zasilającego z dwoma uzwojeniami wtórnymi o przekładni około 0,9 każde, powstanie zasilacz symetryczny, który pozwoli wyprodukować napięcie biasu na poziomie Stax Pro Bias mierzonym między szynami. Punkt łączenia uzwojeń wtórnych trafa zasilającego i kondensatorów wygładzających z każdej szyny trzeba złączyć z ujemnym końcem uzwojeń wtórnych traf sygnałowych. I po robocie.
W tym podejściu problemem będzie znalezienie dobrych transformatorów sygnałowych, i to by pewnie trzeba załatwiać np. z firmą Lundahl, żeby zrobili takie coś na zamówienie przy wykorzystaniu rdzeni amorficznych. Zaletą jest fakt, iż urządzenie może być przystawką do standardowego wzmacniacza słuchawkowego, posiadającą własny obwód zasilania. Sam zasilacz może być na najmniejszym toroidzie, czyli 20VA, bo mniejszych nie robią. Jeśli popełniam jakiś błąd w rozumieniu działania wzmacniacza elektrostatycznego, to proszę mnie poprawić.