Chciałbym podjąć ten temat, ponieważ kwestia wpływu odtwarzania starych płyt na stan igły od pewnego czasu mnie również nurtuje. Wcześniej, mimo że gramofonu używam od lat, szczególnie się nad tym nie zastanawiałem ;). Nie jest odkryciem to, że prędzej czy później każda igła i tak nadaje się do wymiany. Pytanie, o ile prędzej jeśli słucha się czasem płyt w gorszym stanie? Chodzi mi zwłaszcza o płyty które mają głębsze rysy, takie które można wyczuć pod opuszkiem palca. Płyty te, mimo trzasków nieraz dają się całkiem przyjemne słuchać z uwagi np. na dobrą dynamikę. Jak bardzo przyspiesza zużycie igły odtworzenie płyty która ma kilka głębokich rys?
W broszurze informacyjnej, promującej produkty firmy Ortofon jest takie zdanie: "Nigdy nie odtwarzaj starych lub uszkodzonych płyt z nową wkładką. Może to zrujnować diamentową igłę, która uszkodzi twoje nowe płyty."
Zwłaszcza to ostatnie zdanie jest niepokojące.
Z drugiej strony wiadomo jednak, że diament jest najtwardszą znaną substancją, więc tworzywo płyty powinno być w porównaniu z diamentem zdecydowanie słabsze.
Prostej odpowiedzi może nie ma ale czy ktoś ma w tym zakresie jakieś doświadczenie?