>>13:03 / 10 min. temu
Rolandsinger - nabyłeś Shure SRH 840 ??
Jak wypadają na muzyce rockowej, metalowej względem 7509 HD ?
Możesz odpowiedzieć w wątku o Shure
http://audiohobby.pl/topic/10/4648#koniec<<
Wywołany do tablicy referuję:
Zacznę od jakości wykonania: jak już wspomniałem w innym wątku, jest to referencja, klasa sama w sobie. Jeśli o DT880Pro czy MDR-7509HD można powiedzieć, że są pancerne, to co należałby stwierdzić nt. nowych Shure, że są niezniszczalne? W rzeczy samej, są bardzo solidne i masywne, w całości aluminiowe, pady (2 pary), pałąk, kabel - wszystko w najlepszym gatunku. Skóra kabłąka i padów przywodzi na myśl słuchawki z pułapu 1000$. Jakość spasowania i wykonania również rodem z tej ligi. Zważywszy na skandaliczną jakość wykonania topowych IEMów Shure - SE530, które literalnie rozpadają się w dłoniach, a kabel rozkłada się pod wpływem potu (kto miał, wie o co chodzi) perfekcyjne wykonanie modelu nausznego jest wielce zadziwiające.
Na gorąco kilka słów o brzmieniu:
Krótko mówiąc jestem zaskoczony i to bardzo. Nie spodziewałbym się tego, znając osiągi soniczne innych produktów Shure. Gwoli ścisłości, nie chodzi o to, że np. dotychczas produkowane IEMy były złe, ale biorąc pod uwagę ofertę konkurencji, zwłaszcza możliwości tanich Sony MDR-EX85, doki Shure były po prostu mocno przewartościowane, dokładając do tego beznadziejną jakość wykonania, była to oferta wręcz bezczelna.
Aliści model nauszny nawet prosto z pudełka robi wrażenie więcej niż pozytywne i przyznał to nawet sceptycznie nastawiony muzyk - dumny posiadacz AKG K271 MkII, który wpadł przed chwilą do mnie do firmy. Powiem więcej, mam wrażenie, że to najlepsze słuchawki zamknięte, jakie do tej pory słyszałem. Na pierwszy rzut ucha urzekają barwą - jest ona naturalna, niepodkolorowana, środek jest fantastyczny, zwraca uwagę bliskość pierwszego planu, wokale są bardzo bezpośrednie i intymne, zwłaszcza po przesiadce z DT880Pro. Bas jest mocny, dokładny, ale jeszcze nie absolutnie punktowy, ma lekką tendencję do ocieplania, co ma sie podobno znacząco poprawić po wygrzaniu wg doniesień z Head-Fi. Natomiast góra na chwilę obecną jest obłędna - podobnie jak w HD448 żadnego wyostrzania, za to rozdzielczość wręcz absolutna, to samo zresztą tyczy się średnicy - jest niesamowicie szczegółowa, a przy tym płynna i elegancka, a także bardziej dojrzała niż w HD448, prawdziwsza.
Słuchawki bez wad? Hmm, na gorąco mógłbym im wytknąć brak hektarów przestrzeni i bardzo bliski pierwszy plan, ale ja to akurat lubię, komuś innemu nie musi odpowiadać, stąd może to odbierać jako wadę.
Reasumując na tle 7509HD nowe Shury właściwie je zamiotły jednym, stanowczym ruchem i to bez wygrzania. Niestety :( Są bardziej przejrzyste, ale wciąż analogowe i znacznie bardziej wyrafinowane, naturalniejsze niż np. HD448, o Sony nie wzmiankując. Aha, za Sony przemawia właściwie tylko większa scena i większy wykop na basie, a także zdolność do czynienia z nagrań niestrawnych na innych słuchawkach, przyjemnie "słuchalnych".
Odnosząc je do DT880Pro, bezpośrednie porównanie jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe, gdyż Beyery to słuchawki o zupełnie innej charakterystyce. W moim obecnym zestawieniu Beyery są lekko ciemnawe, góra nie kłuje (teraz słucham np. G`n`R dość głośno i jest przyjemnie), są przy tym bardzo przestrzenne i dokładne, ale dźwięk, mimo iż bas jest znakomicie rozciągnięty, a średnica słodka i pozbawiona jakiejkolwiek ostrości, czy nawet chropowatości, jest wciąż lekki, ulotny, uprzestrzenniony, tymczasem Shure mają prezentację kładącą nacisk na intymność, bliskość, to tak jakby porównywać odbiór koncertu w Spodku z tym, co słychać w wygłuszonym studiu. Shure grają jak hybryda analogowości Senków HD650 z precyzją DT880Pro.
Wygląda na to, że w kapitalizmie nic tak pozytywnie nie wpływa na dyscyplinę i jakość produktów jak kryzys :)