Prąd nie płynie wprost z kondensatora zasilania, inaczej to by była kaszana. Po dordze jest elekment wykonawczym, regulacyjny. Można mieć w zasilaczu 40-letni kondensator 470uF a za nim stabilizator lub wtórnik emiterowy z diodą Zenera i co? Na wyjściu czysty prąd
Tylko że słychać jak cholera co się postawi przed takim elementem wykonawczym, a wynika to z faktu iż proste układy stabilizacji mają niezbyt wysoki współczynnik tłumienia tętnień, poza tym stabilizatory scalone nie poradzą sobie ze szpilkami napięcia, bo są za wolne, a żaden stabilizator nie wyfiltruje drop-outów, gdyż nie magazynuje energii. To może zrobić tylko kondensator, a przy stromych drop-outach trzeba pobocznikować elektrolity, bo elektrolit ze swoją indukcyjnością nie wydoli na szybkie transjenty, a jeszcze zacznie dzwonić na przełączeniach diod. Nie należy się też pakować w kondensatory o niskim ESR w bloki za prostownikami 50/60Hz - lepiej dla diod i lepsze tłumienie dzwonień.