Penderecki niemal każdym dźwiękiem sieje we mnie niepokój. Nie lubię tego stanu a wokół nie brakuje pozamuzycznych pretekstów. To muzyka obrazów i klimatów drażniących, irytujących i zmuszających do śledzenia i analizy. Połączyć bębny z fujarą, przełamać 1/2 na 8/7, unikać fraz melodycznych, z cichego pląsu wejść w forte i złamać znalezioną cudem regułę - to jest pomysł naszego hitu eksportowego na muzykę.
Nie wiem co skłania Danielssona do układania dźwięków z Możdżerem :/
Jedna z moich ulubionych płyt Larsa z kimś innym za klawiszem: