Spytaj ilu tych Czerwonych Maków wywieźli na Sybir i zamordowali
To tak, jakby Kadafi z Osamą śpiewał Star Spangled Banner. Są granice - przynajmniej dla mnie
Pytałem, ba nawet znałem nawet takiego jednego Bohatera. Był Żołnierzem Wojny Obronnej Polski wziętym do niewoli po agresji 17.IX.1939 roku. Od śmierci uratowała go zakochana w nim Białorusinka. W 1941 roku trafił do Armii Polskiej w ZSRR. Wyszedł z nią do Iraku. Walczył pod Tobrukiem i Monte Casino. Po II Wielkiej Wojnie wrócił do Polski. Nigdy nie był szykanowany za swój życiorys i nie trafił na Sybir. Często bywał w domu moich rodziców. Opowiadał mi o Katyniu, Tobruku i Monte Casino. A jak zdrowo pochlał, zakładał nogi na barki, splatał stopy za szyją i chodził na rękach po mieszkaniu. Wygląda na to, że to raczej Ci z Sybiru mieli szansę skończyć życie pod Mote Casino, a przynajmniej tak było w Jego przypadku.
Mam większą pewność, niż CIA co obecności broni jądrowej w Iraku, że Osama bin Laden miał swego czasu powody, aby z wdzięcznością co najmniej nucić pod nosem "Gwiaździsty sztandar". W przypadku Kadafiego pewności takiej już nie mam...
I wierz mi Egon, że szczerze podziwiam Twój patriotyzm z dozą ortodoksyjności.