słuchałem i oglądałem występy ludowych śpiewaków i tancerzy bułgarskich (zaznaczam, że narurszczyki, a nie żadne ichniejsze Mazowsze) z okolic ich dawnej stolicy Wielkie Tarnowo (Veliko Trnovo); żywiołowość, niesamowite rytmy, zupełnie inna poetyka
a tak na boku atoposie, nie wiem zupełnie dlaczego sporo niebułgarskich jazzmenów upodobało sobie bułgarskie metrum, pewnie jacyś samobójcy