Audiohobby.pl

DIANA KRALL wydanie USA> krajowe

alghar

  • 639 / 5816
  • Ekspert
27-03-2009, 23:39
DIANA KRALL, czy  jest  duża  różnica  w jakości  dzwięku pomiędzy  wydaniem  USA  a  krajowym ?

  • Gość
28-03-2009, 02:03
Żadna.
Ale to taka epokowa plyta, jak "Kind of Blue", nieprawdaż?
Warto poczekać na 180-gramowe vinyle i japońskie wydania. Może nawet MFSL sie obudzi i da taśmę prosto ze studia= na super-złotym dysku.
Diana Krall... ach...

alghar

  • 639 / 5816
  • Ekspert
28-03-2009, 14:49
Wydania  na USA , innych  wykonawców  róznia  sie  jakościa  dzwieku  na  cd  , a  Krall ? opłaca  sie  dopłacić  i  kupic  cd   z  USA  ?

frank

  • 527 / 6107
  • Ekspert
29-03-2009, 07:41
To bardzo zabawna sytuacja,amerykany często twierdzą,że wydania europejskie są ciekawsze brzmieniowo.

lancaster

  • Gość
29-03-2009, 10:28
Może zorganzować akcję wymiany ?:)

Mr. Zydelek

  • 237 / 6107
  • Aktywny użytkownik
29-03-2009, 11:56
lancaster-> masz rację:)))
Tak wielką artychę trzeba mieć na dobrym wydaniu.

lancaster

  • Gość
29-03-2009, 12:29
Zydelek, czepiasz sie tych kobiet w muzyce jakby jakies bebe by;y.
A to Cassandra, a to Krallowa...a niech tam sobie produkuja.
Osobiście Cassandry twórczosć cenię.
Diana nie w moim typie zupenie....choc da sie posluchac - bez przesady.
Ile to ja razy słyszalem jakies porownania np. japonskich wydan z klasycznymi europejskimi i poza tym że japońce wydawaly sie "wyczyszcone" to nie czuję absolutnie żadnej potrzeby słuchania muzy z takich remasterow :)))
Albo mi sie repertuar podoba albo nie. I żadne techniki rasowania bitów na plycie niespecjalnie mnie interesuja....tym bardziej że poroananie takich plyt bylo czasami dyskusyjne....coś jak z K2. Sam na początku sie na to nabrałem.
Osobiście sie nie podniecam, a dla Krallowej akuratnio tym bardziej...no chyba że to krajowe wydanie jakoś wyjątkowo skaszanione ?

Mr. Zydelek

  • 237 / 6107
  • Aktywny użytkownik
29-03-2009, 12:45
Nie czepiam się.
Słuchanie plum plum i zawodzenie pań pretendujących do miana artystek audiofilskich uważam za bezguście muzyczne. Każda wystawa, każdy pokaz jest psuty i kaszaniony takimi plytami.

lancaster

  • Gość
29-03-2009, 12:54
A to sie zgadza niestety.
Dlatego w celach bycia na tego typu imprezach dla samego tam przebywania bylem 2 razy pewnie z 10 lat temu i dalem sobie spokój do czasu pojawienia sie innych dobrych powodow :)
....prezentacja KAiM/AS i Wlodka Senicza rok później.
I tak uwazam że audiofil ten raz/dwa razy powinien się przemowc i wiasc udzial w takiej imprezie nawet jezeli poza samplerami niewiele na niej poslucha

Tad46

  • 48 / 6010
  • Użytkownik
29-03-2009, 17:44
Niejaki Piotr Iwicki dał rozentuzjazmowaną recenzję Quiet Nights Diany Krall, "jazzowy majstersztyk". Lubię jazz, lubię wokalistki jazzowe. Krall nigdy ścierpieć dłużej nie mogłem, ale myślę, może coś wydusiła z siebie. Poszedłem do sklepu posłuchać..... gdzie tam jazz?? Ona śpiewa jak zawsze, inaczej pewnie nie umie, ciągle ten sam rytm, taka melorecytacja, a podkład -- orkiestra symfoniczna!! typowa w jazzie, plus ni przypiął ni przyłatał sekcja rytmiczna -- brzmi jak jaki Rubik, tylko tak cichutko te smyczki ciągną, delikatnie, legato, jak na śmierć Breżniewa. Co za kicz koszmarny! Piotra Iwickiego zapamiętam za marnowanie mi czasu.
Tad46

violett

  • 786 / 6095
  • Ekspert
29-03-2009, 20:39
Jeden lubi Dianę Krall, inny Vandermark 5, a jeszcze kto inny - jedno i drugie. Nie rozumiem tych Waszych podziałów co jest dobre, a co złe - co jest jazzem, a co nie. IMO dobre jest to co nam się podoba, a mówienie (pisanie) o tym, że coś jest "kaszaną" uważam za co najmniej mało eleganckie. Muzyka jest jedna. V-tt

Tad46

  • 48 / 6010
  • Użytkownik
29-03-2009, 21:35
Mówiąc brutalnie, w płycie najnowszej DK nie słyszałem muzyki, ale czuć było usilne myślenie, aby sprzedać płytę, dając każdemu cosik z czym się będzie mógł utożsamiać. Sekcję rytmiczną z jazzu, Krall która jazz śpiewała, orkiestra symfoniczna, intymne kawałki, ciche upojne granie, etc. Ja to nazywam kiczem. Gdyby pan recenzent napisał, normalna komercyjna muzyka, tobym się nie wybrał słuchać. Ale on napisał, świetny jazz.
Dlatego aczkolwiek zgodzę się, że z gustami się nie dyskutuje, to nie zgodzę się, że muzyka jest jedna. Ja bym tej płyty nie nazwał muzyką. Nazwałbym składanką pieniężną.
A DK mnie nudziła. Po prostu. Sądziłem, że teraz będzie mniej nudno. Nudziła mnie też Melua, etc. Słucham za to z przyjemnością Viktorii Tolstoy. Aby moje gusta były klarowniejsze (o ile to kogo obchodzi).
Tad46

Tad46

  • 48 / 6010
  • Użytkownik
29-03-2009, 21:37
A, pardon, nie wiem czy to najnowsza płyta. Nie śledzę. Ale nazywa się Quiet nights.
Tad46

Zdezorientowany_3P3

  • 12 / 6107
  • Nowy użytkownik
29-03-2009, 22:45
Śpiewające Panie a jest ich kilka i zachwycanie się tego typu muzyką to muzyczny brak dobrego gustu. To tak samo jak białe skarpetki od butów sportowych założyć do fraka czy smokingu:)

konto_usuniete

  • 56 / 5630
  • Użytkownik
29-03-2009, 23:00
>> Zdezorientowany_3P3, 2009-03-29 22:45:59
Śpiewające Panie a jest ich kilka i zachwycanie się tego typu muzyką to muzyczny brak dobrego gustu.

Przyznam, że wolę śpiewające Panie od śpiewających Panów :)
Jak pójdę w środę na koncert P. Barber to oczywiście założę białe skarpetki do garnituru :-)