Skoro poruszamy tak ciekawe aspekty jak brzmienie danych sluchawek w roznych systemach, to dorzuce kolejna ciekawostke, pamieta ktos model Beyerdynamika dt 931 ?
Mialem wiele lat temu przyjemnosc odsluchac go sobie kilkukrotnie (wpietych w wyjscie sluchawkowe jakiegos Marantza) i uznalem wowczas, ze sa to najmuzykalniejsze sluchawki z jakimi dane mi bylo obcowac, no graly cieplo/zlociscie ale wyraznie, super miesiscie/sprezyscie, plastycznie. Tak sobie je utrwalilem w pamieci, wiec kilka lat pozniej, majac mozliwosc ich nabycia, ani chwili sie nie wahalem, mialem juz wowczas Rudistora RPX-33, jakiez bylo moje zdziwienie kiedy po wpieciu tych Beyerow, ich dzwiek w niczym nie przypominal tego sprzed lat.
Zagraly piekielnie ostrym (w sensie rysunku intrumentow, ich separacji, trojwymiarowosci sceny), bardzo jasnym i wyraznie mocniej eksponujacym szczegoly brzmieniem od wszystkich moich owczesnych sluchawek (GS-1000, DT880), ktore do mulacych i ciemnych nie naleza, a roznica byla spora. Zadnej muzykalnosci i miesistosci, bas byl zamordystycznie krotki. Ja tego sluchac dlugo nie moglem, takiego rentgena...
Pojawil sie jednak koneser tego modelu chcacy je odkupic, powiedzialem mu jednak, ze moj model musi byc jakis inny, bo nie ma w nim za grosz owej slawnej muzykalnosci, ten jednak byl uparty i chcial je miec, wiec ostatecznie je sprzedalem. Najlepsze bylo to, ze jakis czas pozniej nowy wlasciciel cieszyl sie w napisanym mailu, ze to sa wlasnie jego, niezwykle muzykalne beyery.
Wyglada na to, ze jednym sluchawkom totalnie ujelo u mnie czaru, a innym maksymalnie go dodalo (bo tak w tej konfrontacji ocenialem zarowno dt880 jak GS-1000, te ostatnie najbardziej).