Recepta ale nie do konca na ten ich bas jest zamordystyczny wzmacniacz symetryczny :)
Tak czy siak - trzeba sie chyba nauczyc akceptowac Sennheiserowy bas - nauczyc z nim zyc :) jezeli wzmacniacz zamordyzmu nie uprawia.
Mnie bas jaki uslyszalem w W5000 (mialem dobrze wygrzane) bardzo sie podobal. W zasadzie to malo co moglem mu zarzucic. Gora tez byla dobrej klasy. Srednica z reszta takze :) W zasadzie - nie bylo do czego sie przyczepic.
Nie bylo jednak dla mnie magii jaka jest w GS1000 np. na muzyce klasycznej. Wiem ze ciezko porownywac sluchawki otwarte do zamknietych, ale brakowalo mi otwartosci i swobody w W5000 - oraz tez, podawania tego co wychodzi z toru. GS1000 nie wybaczaja, W5000 wybaczaja moim zdaniem wyraznie wiecej.
W5000 natomiast lepiej brzmialy na wszelkiej masci jazzowych skladach, gdzie jakosc realizacji nie zawsze jest priorytetem. GS1000 zle podaja to co nie do konca dobra. W tym dziwnym zdaniu, kryje sie esencja :) Niektorzy za to GS1000 po prostu bardzo nie lubia.