Dokładnie taką mam wątpliwość. Można poselekcjonować lampy na te powyżej i poniżej 120% na mierniku przykładowo, a potem napisać, że te lepsze kąpały się w ciekłym azocie. Dźwięk będzie inny, bo czemu by nie, i już jest, że to działa. A tymczasem często tak bywa, że różne egzemplarze czegokolwiek dają różny dźwięk - lamp, tranzystorów, op-ampów, słuchawek, itp.
Druga sprawa, czy po takim zamrożeniu nie będzie efektu wpuszczenia pewnej ilości powietrza do środka przez przepusty w szkle, gdzie są zatopione bolce? Może odrobina cząstek różnych gazów ubarwia przekaz dźwiękowy? Ktoś coś na audiostereo pisał, że dźwięk z mrożonych lamp był nieco ciekawszy, a lampy pograły kilka miesięcy raptem.