Witam!
Cały audiofilizm to nic innego jak psychoakustyka. Mam KEFy iQ3 pędzonę Ugodą i PCM2702. Na początku grało to przepotwornie - piach, nieczystko, nieciekawie ale po kilku godzinach mocniejszego grania góra się uspokoiła, było nawet lepiej po czym znów zrobiło się bardzo źle. Taki stan trwał kilkadziesiąt godzin odsłuchu po czym nastąpiła (i następuje w dalszym ciągu) subtelna poprawa. Co wazniejsze - nie ma już tendencji to degradacji brzmiena jak to miało już raz miejsce.
Na chwilę obecną zauważyłem, że znaczny wpływ na jakość odbioru ma głośność (ameryki nie odkryłem) - dla mnie poziom odpowiedni to taki, że podczas słuchania nie mogę rozmawiać normalnie z druga osobą. Jeśli lubisz słuchać zbyt cicho lub głośno możesz być niezadowolony z brzmienia. Przechodzę przez to właśnie teraz. Poziom głośności powinien być tak ustawiony, by intsrumenty grały możliwie najbardziej naturalnie. Jeśli płyta jest poprawnie nagrana powinno brzmieć przyjemnie.
Weź też po uwagę, że może ze względu na wymianę kolumn oczekujesz niewiadomo jak znacznej poprawy i sam "nakręcasz się" na złą ocenę. Kondycjonery, dziwaczne kable, nie pomogą jak ogólny charakter brzmienia Ci nie odpowiada.
Spróbuj też przenieść zestaw do innego (mniejszego i bardziej wytłumionego) pomieszczenia, być może masz zbyt duży czas pogłosu i mody drgań pomieszczenia dają o sobie zbyt mocno znać.
Powodzenia!