Audiohobby.pl

Słuchawki Sennheiser HD650 i wzmacniacz Musical Fidelity X-Can V3 – synergia idealna?

violett

  • 786 / 5878
  • Ekspert
03-11-2008, 15:29
Słuchawki Sennheiser HD650 i wzmacniacz Musical Fidelity X-Can V3 - synergia idealna?

Postanowiłem napisać kilka słów o tym zestawie ponieważ wielokroć pojawiają się różne, w tym często sprzeczne, opinie na forum o MF X-Can V3 i HD650. Stąd i mój głos w tej sprawie. Wiele razy czytałem opinie, że HD650 to wyjątkowy high-end, a innym razem, że wręcz przeciwnie - wąska scena, rozlazły bas. I gdzie tu jest prawda? Zaznaczam, że nie jestem wielkim znawcą słuchawek i "słuchawkologii" - piszę tylko o swoich subiektywnych odczuciach.

Moje źródło to Rotel RCD-06 przez Musical Fidelity X-DAC. Słucham głównie jazzu i klasyki. Dużo muzyki fortepianowej.

Moim skromnym zdaniem Sennheisery HD650 w połączeniu z  MF tworzą bardzo udany duet: HD650 charakteryzują się znakomitą przestrzennością, która objawia się dodatkowo świetną separacją źródeł i ułudą większej namacalności instrumentów niż mamy to prezentowane przez kolumny. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że średnica Sennków jest tym za co można je pokochać, ponieważ np. wokale są budowane miło i czysto, soczyście i blisko, co zbliża je do standardów znanych mi z koncertów. Fortepian prezentuje się bardzo plastycznie, namacalnie i wielowymiarowo. Sama przyjemność! Bas jest w HD rzeczywiście dość mocny i sprężysty, lecz zdaje się być on ich cechą rozpoznawczą i szczególną. Ci, którzy słyszeli bas wydobywający się ze słuchawek CAL! i HD650 być może przyznają, że HD650 mają bas szlachetniejszy i przyjemniejszy w odbiorze. Ja ulegam takiemu wrażeniu, że w CAL! bas zaraz mi "rozerwie" głowę, a w 650-tkach - pełna basowa kultura i powab, tam huragan, a tu silny wiatr. Dla jasności dodam, że nie uważam CAL! za złe słuchawki, lecz za lekko przeceniane, a HD650 za niedoceniane. Zgoda, HD mają to swoje lekkie "przypalenie" i przyciemnienie dźwięku, które może się podobać lub nie, ale to one daje im tę  magiczną specyficzną charakterystykę, przy której nieomal każdy dźwięk z nich się wydobywający daje im wręcz poetycki i "boski" wymiar. Tych słuchawek chce się słuchać godzinami! Bez zmęczenia uszu - co niestety nie jest możliwe np. przy CAL! lub nawet Grado SR-60 (które IMO są słuchawkami wybitnymi). Trzeba jeszcze nadmienić, że HD650 są słuchawkami bardzo wygodnymi w użytkowaniu, a nawet komfortowymi. Dobrze leżą na głowie, uszy mieszczą się w padach, które są pokaźnych rozmiarów. Przetworniki są oddalone od uszu o dobre kilka centymetrów, żadne gąbki jak np. w SR-60 nie leżą na uszach i ich nie grzeją. Wentylacja zapewniona, stąd i większy komfort.

Synergia Sennheiser HD650 i MF X-Can V3

Przed zakupem MF porównywałem kilka wzmacniaczy słuchawkowych w zakresie około 1000zł m.in. Vincent KHV-111, Edgar SH-1, Pro-Ject Head Box, ale to Musical Fidelity zagrał najlepiej z HD650. Inne wzmacniacze grały jakoś tak "niespokojnie" i mniej wyraziście. Szczególnie zawiódł mnie Pro-Ject, który IMO wręcz "mulił". Natomiast MF wyraźnie podkreślał dobre strony Sennheisera - dźwięk stawał się jeszcze bardziej "bliski", namacalny i przestrzenny z dużą zawartością ingrediencji. Przekaz stawał się lekki, lecz z wyraźnym bitem i znakomitym feelingiem. Nie jestem zwolennikiem lampy, ale Sennkom lekkie "przetarcie" przez lampę MF dobrze robi (choć, niektórzy mówią, że to nie "przetarcie" dźwięku, lecz zwykłe zniekształcenie).

Dziś, po ponad pół roku użytkowania tego zestawu jeszcze bardziej się ugruntowałem w słuszności tego wyboru i coraz mniejszą mam ochotę na jakąkolwiek zmianę w systemie, czego życzę wszystkim "wiecznym eksploratorom" audio. Sennheisery niezmiennie dostarczają mi wiele przyjemności w codziennych odsłuchach.

Konkluzja

Sennheiser HH650 oraz MF X-Can V3 to ciekawa propozycja dla "umiarkowanych" audiofili, którzy dobry nastój przekazu i muzykalność cenią sobie bardziej niż jakąś okrutną detaliczność i ekstremalne "strumienie dźwięków". Sennheiser to uczciwe słuchawki, które proponują nam radość słuchania, wysoką jej jakość oraz wybitne wrażenia estetyki i przestrzenności dźwięku, które potęguje jeszcze dodatek wzmacniacza MF X-Can V3 - nasycenie barwy i lekki, realistyczny dźwięk.  A to wszystko za rozsądne pieniądze ok. 2000 - 2500zł. Kapitalny stosunek jakości  do ceny!

violett

  • 786 / 5878
  • Ekspert
04-11-2008, 08:05
Piotr Ryka, dziękuję za opinie i rady. Pozdrawiam, V-tt

majkel

  • 7476 / 5887
  • Ekspert
04-11-2008, 13:23
Zasilacz na pewno pomoże, gdyż normalnie X-Cans V3 jedzie z powielacza napięcia, a zasada jego działania przeczy idei czystego zasilania. Dobre do polaryzacji kineskopu, ale raczej nie do audio. Co do kabelka w HD650, neutralny to on nie jest, i przydałoby się coś bardziej żywiołowego do HD650. Tyle że chodzą słuchy, iż od jakiegoś czasu Sennheiser wypuszcza nowe, lepsze HD650 i HD600, i zwłaszcza te pierwsze zyskały w kwestii odmulenia i otwarcia górnego zakresu. Może Violett właśnie takie ma i stąd rozbieżność opinii?

fallow

  • 6457 / 5857
  • Ekspert
04-11-2008, 14:01
Podobnie np. bylo z posiadanymi przeze mnie ostatnio AT ESW9. Pierwsze serie byly ciemniejsze niz nowsze, ktore byly jasniejsze.

Dawindyk

  • 140 / 5876
  • Aktywny użytkownik
04-11-2008, 17:22
Bylbym ostrozny z taki stwierdzeniami - chyba ze ktos przesluchal wiele egzemplarzy z obu "serii". Ja porownywalem swoj egzemplarz do "sklepowego" ktory tam byl praktycznie od premiery i zadnych roznic nie stwierdzilem