Tego typu sprzęt dla DJ'a nie służy po to, aby z niego puścić muzykę i zostawić dla bawiącego się tłumu. Gdyby tak było to nawet najprostszy odtwarzacz mp3 by się nadał. Cała zabawa polega na tym, że mamy 8 oddzielnych ścieżek z których każda może zostać wykorzystana w przeróżny sposób, improwizacyjnie zmiksowana z innym grającym urządzeniem lub między sobą, zwolniona, zniekształcona albo uzyskać ponakładane efekty. DJ używa tego sprzętu jak instrumentu.
Przykładowo, puszcza się z jednej ścieżki Tascama rytm, do którego dochodzi scratch na winylu albo syntezator analogowy - jakiś klon Rolanda TB-303 - wiadomo o co chodzi. Często są dostępne zwykłe pecety, które z odpowiednim softem i instrumentami wirtualnymi dogrywają przeróżne dźwięki. Potem dodaje się z drugą ścieżkę z kasety, na której zapętlone są jakieś efekty, wokale, albo bass. Stopniowo mogą wchodzić kolejne ścieżki z czymkolwiek, mamy do dyspozycji suwaki głośności, efekty reverb i zniekształcenia. Potem robimy przyciszenie i zostaje jeden instrument, a potem buch i wszystko rusza razem ... ;) Wszystko tylko ogranicza wyobraźnia człowieka który stoi za konsolą i przygotował sobie odpowiednie podkłady.
Nie ma sensu przejmować się systemem redukcji szumów w takim sprzęcie, ani typem głowicy w magnetofonie, byle by sprzęt był sprawny. Miękka mechanika działa lepiej niż ręczna i jest porównywalnie wytrzymała, chyba że ktoś ma wyjątkowo ciężką rękę.
Także powtórzę się podsumowując, ten magnetofon ma być instrumentem dla muzyka.