Zwyczajnie bardzo-bardzo trudno zrobić preamp
No właśnie. A to co napisałeś dalej sugeruje, że na wczesnym stopniu wzmocnienia, czyli gdy sygnał wciąż jest słaby, po prostu trudno oddzielić sygnał od szumu, trudno to zrobić dobrze.
Moje pytanie wzięło się z takiej przyczyny: Sprzedałem niedawno preamp firmy Y, brzmiał zbyt ostro jak na moje (elektrostatyczno-słuchawkowe) uszy, ale czasem potrafił głęboko zanurzyć mnie w przestrzeń nagrania. Zostałem przy innym preampie, firmy X, który czaruje mnie barwą, ale nie ma takiej łatwości do holografii (*). Z ciekawości popatrzyłem na specyfikacje obu i zauważyłem, że sprzedany Y może mieć dużo wyższy parametr S/N od X-a. Piszę "może mieć", bo S/N dla Y-a nie podano, ale podano dla jego upgrejdowanej wersji Y2, która wynosi 125 dB (przypominam, że X ma 111 dB). Natomiast najwyższy model, Y3, ma tę wartość - na papierze, ale robi wrażenie - 150 dB, podczas gdy topowy X ma 118 dB. To jest kolosalna, wręcz zdumiewająca, różnica.
Zdaję sobie sprawę, że liczby nie grają, tym bardziej jedna z tych liczb. Ale po pierwsze, zaskoczyła mnie ta różnica; po drugie, modelu Y2 a tym bardziej Y3 dystrybutor nie był skłonny sprowadzić na testy, więc wobec surowości brzmienia posiadanego wcześniej Y1 nie odważyłbym się kupić w ciemno wyższego modelu tej firmy; zaś po trzecie, jakie inne parametry wzmocnienia - to jest pytanie do szanownych kolegów - niż niski poziom szumu mogą zdecydować o lokalizacji instrumentów w przestrzeni muzycznej reprodukcji? Separacja kanałów? THD? (Notabene THD dla Y jest < 0.001%, podczas gdy mój X ma 0.005% i w wyższych modelach tej firmy lepszego nie będzie, wg specyfikacji.)
No więc wątek zatytułowałem "poziom szumu...", ale może powinienem był zatytułować - "jak się robi trójwymiarowy dźwięk?"
(*) Tu konieczny jest przypis: mój obecny pre X wraz z najwyższą końcówką mocy tej samej firmy ma holografię wręcz genialną - sprawdzone nausznie - i dlatego powolutku zmierzam w tym kierunku. To dlatego rozstaję się z firmą Y.