Audiohobby.pl

Przedwzmacniacz.

WOY

  • 666 / 4868
  • Ekspert
01-11-2020, 12:57
Nadeszła chyba pora na zmiany w moim stereo i postanowiłem zakupić sobie przyzwoity przedwzmacniacz. Szokiem były oczywiście ceny tych urządzeń. Znalazłem coś na co mnie stać i tak zainteresował mnie Nad C 165 BEE oraz Parasound P 5. Każdy ma swoje zalety i wady z których zdaję sobie sprawę.
Cenię sobie najbardziej "muzykalność" urządzenia i uwielbiam kręcić wszystkimi gałkami.
Prośba zatem brzmi w co lepiej zainwestować ?

W środku wglądają tak:

Zmelmag

  • 1280 / 1977
  • Zmelmag
01-11-2020, 14:17
"na oko" uzywajac szklanej kuli bralbym to drugie, z brazowymi plytkami.
Jak masz mozliwosc posluchaj obok siebie to bedziesz wiedzial
https://banbye.pl polecam :-)

Gustaw

  • 3921 / 3536
  • Administrator
01-11-2020, 18:01
Nie chcę podcinać skrzydeł. Nie słuchałem też wymienionych przedwzmacniaczy ale jeszcze nie miałem okazji usłyszeć tego aby chociaż jeden z "dziestu" przedwzmacniaczy, których miałem okazję posłuchać, w jakikolwiek sposób poprawiał jakość dźwięku. Mam na myśli konstrukcje zarówno aktywne jak i pasywne, z bardzo różnych przedziałów cenowych. Również wzmacniacze zintegrowane, mające możliwość rozłączania bloku pre od końcówki mocy lepiej grały na samej końcówce mocy kiedy to sekcja pre nie była aktywna a głośność sterowana z DAC-a.
Ja przedwzmacniaczy unikam ale być może u kogoś takie urządzenie sprawdzi się lepiej np. dopasowywując poziomy wyjściowe źródła i końcówki. Oczywiście przy większej ilości źródeł takie urządzenie jest konieczne i wtedy cóż, nie mamy wyboru.

Może również warto przetestować coś pasywnego?

https://khozmo.com
« Ostatnia zmiana: 01-11-2020, 18:09 wysłana przez Gustaw »

whero2

  • 276 / 2281
  • Zaawansowany użytkownik
01-11-2020, 18:25
Nie chcę podcinać skrzydeł. Nie słuchałem też wymienionych przedwzmacniaczy ale jeszcze nie miałem okazji usłyszeć tego aby chociaż jeden z "dziestu" przedwzmacniaczy, których miałem okazję posłuchać, w jakikolwiek sposób poprawiał jakość dźwięku. Mam na myśli konstrukcje zarówno aktywne jak i pasywne, z bardzo różnych przedziałów cenowych. Również wzmacniacze zintegrowane, mające możliwość rozłączania bloku pre od końcówki mocy lepiej grały na samej końcówce mocy kiedy to sekcja pre nie była aktywna a głośność sterowana z DAC-a.
Ja przedwzmacniaczy unikam ale być może u kogoś takie urządzenie sprawdzi się lepiej np. dopasowywując poziomy wyjściowe źródła i końcówki. Oczywiście przy większej ilości źródeł takie urządzenie jest konieczne i wtedy cóż, nie mamy wyboru.

Może również warto przetestować coś pasywnego?

https://khozmo.com
pasywne są uznawane za najbardziej 'purystyczne' wyżej bardzo fajny przykład... ale też od razu zaznaczę że jeżeli komuś nie zależy bardzo na wysokiej jakości 'potencjometrze' (albo drabince) to chińczyki produkują wersje o rząd większości tańsze które sonicznie nie powinny w niczym tutaj temu odbiegać (co prawda brzydsza obudowa, niższa jakość wykonania złącz i mniej wytrzymały potencjometr... ale jeżeli podchodzimy budżetowo to doradzałbym budżetowe rozwiązania)

Gustaw

  • 3921 / 3536
  • Administrator
01-11-2020, 18:30
Drabinkowe chińczyki były również testowane (do ok 80 USD) i porównywane z Alpsem. Akurat te, które były zamówione niestety nie sprawdziły się i Alps wypadł lepiej. Oczywiście niewykluczonym jest, że chińska drabina  "zagra" lepiej ale trzeba ich sporo zamówić i sporo przetestować a to zaczyna być już problematyczne pod względem ekonomicznym.
« Ostatnia zmiana: 01-11-2020, 18:36 wysłana przez Gustaw »

WOY

  • 666 / 4868
  • Ekspert
02-11-2020, 11:05
Wielkie dzięki panowie za kubeł zimnej wody na gorącą głowę:)
A prawda jest taka że człek bez przygotowania elektronicznego, naczyta się o zbawiennych wpływach urządzeń na dźwięk i zaczyna kombinować.
Przez lata nazbierało się trochę tego co trzeba podłączyć do wzmacniacza a nowe oferują po 3-4 wejścia analogowe:(
I jak tu żyć, kiedy wszystko ma po dwie małe dziurki ?
Wracam zatem do lektur o bogato wyposażonych wzmacniaczach.