Nostalgia - M12. Pierwszy magnetofon z prawdziwego zdarzenia.
Kupiłem od kumpla za 110 dolców w 1980 roku. Do dzisiaj pamiętam jak te klawisze wchodziły :)
Po ZK-120, 140 i Finezji to był rarytas. Jakieś moje 4 wypłaty.
A później cała wieża z equalizerem włącznie. Dbx, biasy, i inne takie. Płyty wypożyczałem w Warszawie na Słupeckiej, później koło Gastronomi przy dworcu Powiśle.
Ale tego pierwszego wspominam z rozrzewnieniem.