Eureka!
Panowie, to są jaja, żeby mnie staremu audiofiutowi takie rzeczy się przydarzały - WSTYD!
Okazało się, że to po prostu pies musiał zaczepić o kabel głosnikowy , przez co widły przy jednej kolumnie minimalnie, ale tak o wlos się zetknęły - reszta wiadoma. Całe szczęście, że zabezpieczenie w końcowce działa niezawodnie, bo byłby niezły bigos...
Dzięki za wszelkie sugestie. idę dać zdrowo w palnik :-))