Niestety obowiązki zawodowe spowodowały że dopiero teraz mogę podziękować za wspaniałe chwile z forumowiczami oraz z dwoma topowymi światowymi zestawami nauszników. Firma Aplauz dogodziła mi już drugi raz w tym miesiącu i zaczynam się powoli zakochiwać a Wiktorowi należą się szczególne podziękowania za zaangażowanie bo zachował się jak najlepszy ojciec i nauczyciel + karmił jak matka . Przed samym odsłuchem zapytał mnie czy to że nazwałem go Yodą to czy to dobrze czy źle bo nie zna bohatera . Proszę napiszcie że Yoda nauczycielem jasnej mocy był bo pomyśli że go obrażam .
Porównując nauszniki skłaniałbym się raczej ku remisowi z niewielkim wskazaniem na starszą wersję . Obydwa Orifiaki grają pięknie ten starszy maluje muzyczne obrazy cienką kreską , ten nowszy zarysowuje grubiej dźwięki , np. fortepian Zimmermana z płyty testowej Stefana zagrał pięknie na nowym Orfim aż przechodziły ciary za to przy większej ilości instrumentów rysunek z grubiej zarysowanymi instrumentami nie pozostawiał tyle miejsca na przestrzeń między nimi co sprawiało wrażenie mniejszej eteryczności jakoś magia zanikała i w takich sytuacjach brylował Orfi 1. Kwestia preferencji i repertuaru jaki się słucha , w rozmowach poodsłuchowych zdawało się że większość zostałaby przy jedynkach . Nie uważam że nowe Orfiaki to zmiana jakościowa jaką sugerowałaby nam cena , czyżbyśmy doszli do ściany techologicznej i z elektrostatów nie da się więcej wycisnąć ? Dekada badań , milony wydane na stworzenie nowego lidera i kosmiczna cena podkręciła tylko naszą wyobraźnię i oczekiwania. W jednym nie miałem wątpliwości stary Orfi to wizualne dzieło sztuki i uczta nie tylko dla ucha , za to nowy skojarzył mi się z 1 listopada gdzie na grobie babci Pelasi rodzina postawiła znicze z każdego możliwego dyskontu i stara się je jakoś ułożyć . Mimo tego estetycznego zgrzytu nie postawiłbym krzyżyka na nowym wcieleniu Orfeusza .