Audiohobby.pl

Tomasz Makowiecki - "Moizm"

sandacz

  • 268 / 4340
  • Zaawansowany użytkownik
21-12-2015, 11:13
Album z 2013 r.
Brzmieniowo na płycie dominuje analogowa elektronika, grana głównie na klawiszach. Jest także "żywa" perkusja i gitary oraz wokal Makowieckiego.

Autor płyty ma bardzo ciepłą barwę głosu. Świetnie uzupełnia się z co chłodniejszymi akordami klawiszowymi oraz dobrze rozumie z ciepłymi pasażami tych bardziej ciepło, po hammondowemu, brzmiących.
Muzycznie to mieszanka elektro-synth-popu z rockiem progresywnym. Świetne melodie i nietuzinkowe aranżacje. Już pierwszy utwór na płycie, Dziecko księżyca, ukazuje Makowieckiego talent do zagospodarowywania muzycznego czasu. Zaledwie dwa akordy przewijające się przez prawie 10 minut - a mimo to nie ma dłużyzn. Nawet nieco bardziej klubowo brzmiące piosenki, jak np. Your foreign books, są ciekawie rozpisane na instrumenty. Klimaty na płycie krążą gdzieś tam cały czas wokół klubu, ale to niezbyt oczywisty pierwiastek wspólny. W Na szlaku nocnych niedopałków mamy wyjątkowe skupienie i dopieszczanie dźwięków - czy to wokalu, czy reszty (która wcale nie jest jedynie tłem dla linii melodycznej, jak i w każdym innym utworze). Ostatni brzeg, szczególnie część II, przywołuje co bardziej improwizowane momenty Pink Floyd czy wczesne Porcupine Tree (grają tu W. Komendarek i J. Skrzek) Las i beton to zabawa nietanecznie rozumianym rytmem.

Niemała zasługa muzycznej produkcji także. Wokal, oprócz tego że melancholijno-ciepły, to nagrany po "domowemu", dość blisko. Klawisze zaś brzmią organicznie, niczym klasyczne instrumenty.

Bardzo dobry album i niezłe zaskoczenie w momencie mojego odkrywania go jakoś przez przypadek.



SunDutch