Jeśli fundusze mi na to pozwalają lubię próbować nowych rzeczy. I tak jako że słyszałem że zasilanie przy Chordzie Qutest robi jakąś różnicę, postanowiłem wypróbować relatywnie niedrogi zasilacz który zbiera dobre opinie w internecie. Co do różnic w zasilaniu Qutesta różnymi zasilaczami, to opinie są podzielone. Jedni słyszą inni nie, są opinie że niewrażliwy na zasilanie, drudzy mówią że kolosalna różnica. Zapewne zależy to od systemu i narządu słuchu. Część opinii pewnie jak zwykle jest marketingiem. Wybór padł na IFI iPower x. Jako że zaleca mu się jakieś 150 godzin pracy dałem mu pograć w tym systemie. Będę opisywał może tutaj każdą nową rzecz osobno, zacznę od tego zasilacza, jako że jego wpływ na dźwięk jest niejasny.
Można wyczytać opinie że dużo poprawia przy słabszych urządzeniach ze słabo zrealizowaną sekcją zasilania. Nie wiem jak Chord realizuje swoje sekcje zasilania patrząc od wewnątrz ale nie wygląda to dość skomplikowanie a zasilacz który przychodzi w zestawie to zwykły chiński switch 5 voltów na 0,4 ampera. Wygląda banalnie i banalnie waży aczkolwiek spełnia swoją rolę. Qutest z opisów na nim grzeszy ziarnistością dźwięku, zbytnią surowościa i zbyt małym obciążaniem dźwięku. Nie było mi dane tego sprawdzić, bo nie miałem innego zasilacza. Ostatecznie odpuściłem bo chciałem inaczej rozwiązać sprawę z tym systemem ale na razie to co jest mi pasuje więc zdecydowałem że poczekam jeszcze jak sprawa się rozwinie.
Wszystko przychodzi w małym białym pudełku jak reszta rzeczy od IFI. W środku fikuśnie wyglądający zasilacz robiący fajne wrażenie na żywo, w kolorze biało szarym, z kabelkiem 1,8m. w Komplecie przejściówki z złącza DC na microUSB i mniUSB, komplet przejściówek na mniejsze wtyczki DC tam gdzie są gniazda inne niż 3,5mm DC. Ostatnia przejściówka jest dla urządzeń z odwróconą polaryzacją. Dla mnie użyteczne było tylko przejście na microUSB bo Qutest ma takie właśnie wejście. IFI chwali się że technologia tutaj to aktywne tłumienie szumów w wersji drugiej i że stosuje się te technologię w lotnictwie. Z tą technologią miałem do czynienia już przy korzystaniu z ich filtra USB i wpływ byl pozytywny. Jak to działa? Opis jest w necie wystarcz wpisać. Dla mnie wystarczy że coś działa jeśłi słyszę to na ucho. Wtedy zazwyczaj to zostaje. Poza tą technologią wygląda to na normalny zasilacz, dość wydajny jak na swoje rozmiary bo aż 3 ampery co znaczy że poruszy nie tylko przetworniki ale też wzmacniacze i dość szeroką gamę różnych urządzeń. Po wpięciu do gniazdka góra zasialcza zapala się na biało i świeci dość mocno więc trzeba pamiętać że nawet jak źródło czy amp będą miały swoje wyłączniki, zasilacz dalej będzie odpalony i dawał te dość mocne światło. Trzeba wyłączać wtedy listwę lub mieć ją schowaną pod biurkiem, lub mieć po prostu pokój odsłuchowy w innym niż się spi. Ja nie mam takiego luksusu chociaż w sumie mógłbym. Wolę jednak trzymać wszystko u siebie bo kable, pady słuchawek itd nie są kotoodporne. A mój kot lubi czasem zacząć wojnę w domu i wszystko w tedy potrafi obracać się w perzynę. Ok, czy to działa, czyli co po podlączeniu.
jak powiedziałem, wpływ zasilacza wydaje mi się niejasny. Brnąc przez komentarze na Amazonie wyczytałem że jeden facet z Qutestem nie usłyszał żadnej różnicy. Drugi twierdzi że usłyszał bardzo pozytywną. Na forum HeadFi zapaleńcy jak zawsze mówią że słychać. Rozpakowałem i podpiąłem. Na pierwszy rzut ucha to co pomyślałem to że można słuchać głośniej beż takiego męczenia uszu jak przedtem. Dopiero potem podzieliłem sobie ten temat na te dość małe różnice. Wydaje mi się że główna różnica która tutaj robi robotę to jest cichsze tło, więc potwierdza mi się że odessanie zaszumienia nie jest mitem w przypadku technologii ANC. Potwierdza mi się to już przy trzecim urządzeniu IFI z tą technologią. Jedno tutaj było opisywane, następne dopiero będzie. I tamte uważam że daje najwięcej przy komputerze. Ale nie o tym. Tutaj nie ma sensu dzielić włosa na części i ułamki więc ogólny opis tych zmian bez podziału na szczegóły wystarczy. Te słuchanie głośniej z mneijszym zmęczeniem bierze się z tego, że faktycznie jest z dźwięku sciągnięta część zniekształceń i takich malutkich szumów, ale nie słychać tego od razu jako coś oczywistego. To bardziej coś w tle co przeszkadza i nieraz chce się dać głośniej bo nie słyszymy informacji z tła wystarczjąco klarownie i pojawia się problem - robi się za głośno, zbyt męcząco, może odrobinę skrzekliwie a dźwięk jest jakiś mało interesujący i nieczysty. Więc to robi ten zasilacz, daje lepsze tło i odsącza torchę dźwięk z tego cyfrowego grysiku dajac większą płynność i klarowność. Nie zaobserwowałem większej potęgi basów badź jakichś zmian ilościowych w paśmie przenoszenia. Ponoć niektórzy takie zmiany odczuli. Ja w basie usłyszałem tylko odrobinę większą głębię co daje muzyce lepszą podstawę. Może słychać to bardzei jna głośnikach ale nie mam jak sprawdzić. Średnica zyskała najwięcej, ma lepszą spójność i znowu mam lepszy wgląd w glębię, tym razem dość widocznie bo niektóre dźwięki z tła zostały odsunięte i uzyskujemy wrażenie lepszej przestrzeni. Odebrałem tez to jako zmianę barwy i dźwięk stał się odrobinę chłodniejszy przez co bardziej realistyczny. Góra całościowo lepiej zszyta ze środkiem i stąd też pewnie wrażenie bardziej realnego dźwięku, ciekawszego pokaznia muzyki ogólnie. Qutest pokazuje także z tym zasilaniem swoją szybkość i zdolność do wykańczania dźwieków z chirugiczną precyzją jeszcze bardziej niż zwykle. Artykulacja pojedyńczych dźwięków szczególnie z słuchawkami Final mnie zaskoczyła, co dało dość ciekawy odbiór średnicy. Tak jakby przybyło informacji ale nie zostały dodane nigdzie decybele jak to lubią robić tańsze sprzęty chodzące na kompromisy. Efekt wtapia się w całośc po jakimś czasie i nie bedzie niczym zauważalnym osobno, raczej częścią tej całości, ale należy pamiętać po wstępnym słuchaniu że to tam jest i robi doskonałą pracę w tle wykańczając i szlifując dźwięk. Grunt że poprawa odnośnie tego rejonu w pokazywaniu muzyki jest słyszalna. Przy słuchaniu krytycznym jest zauważalna. Przy takim typowym w tle nie koniecznie.
Ogólnie odebrałem zasilacz IFI jako całkiem fajnie urządzenie, dające względnie mało w moim systemie. Względnie. Całościowo odrobinę bardziej klarowny, gładszy, bardziej realistyczny dźwięk który stał się lepiej czytelny dzięki czystszemu tłu. Dzięki temu tylko nieznacznie więcej informacji które są w głębszych warstwach muzyki, dlatego przy już odpowiednio dobrym torze różnica cięższa do wychwycenia w miarę przyrostu ogólnej jakości komponentów toru. Wszystko to na kanwie tego że przede wszystkim dźwiek trochę mniej ekspansywny dla uszu a nie tracacy nic ze szczegółowości i muzykalności. Czy kupienie go jest warte tej ceny, tego nie wiem bo dla każdego to bedzie prywatna kwestia. W grę wejdą dwa czynniki, zasobność portfela i ile to dało w jego torze. U mnie powiem tylko tyle że dało to na ucho więcej niż powiedzmy zmiana filtra w Quteście a mneij więcej tyle samo co podłączenie słuchawek lepszym kablem, tylko odrobinę w inną stronę popchnięte te zmiany. Kable zasadniczo robią trochę co innego. Przy Pioneerach Master może odrobinę więcej to było słyszalne bo one lubia gdzieś chować informacje z samego dna muzyki, przy Finalach D8000 raczej trochę mneij. Planary ze względu na swoją budowę same w sobie są mneij wrażliwe na zniekształcenia i można na nich młócić głośno.
Generalnie mam tak że jak już coś uszłysze na plus to raczej zawsze prowodyr tych zmian u mnie zostaje, więc ten "względny" zasilacz też został.
Platforma testowa:
Komputer,
JRiver i Youtube
Chord Anni i Qutest,
Final Audio D8000 i Pioneer SE Master 1
IFI iPurfier3 USB i iSilencer3 USB,
EarStream Sunset RCA i USB Extreme