"No cóż" i tyle mógłbym zostawić w poście.
Ale nie, muszę swoje najmondżejsze mondrości napisać.... cholerka to pird.....e ego. A wientz.
Dobre efekty daje zmiana wielkości tej przestrzeni wstawieniem jakichś szafek, wieszaka na ubrania, ażurową półkę na książki, oczywiście z książkami i dosunięcie jej do brzegu tego przepierzenia.
Z tego co widzę to cała przestrzeń pomieszczenia (poza wnęką) nie ma prawa nie grać z głośnikami, aż się prosi o jakieś wytłumienie, dywan, gruby chodnik, oba na podłodze, duży obraz olejny na ścianie. Tam nie ma gdzie wyhamować ten dźwięk, bo wszystko go odbija, powstają nieliniowe rezonanse i ogólna kakofonia. A wnęka działa jak tuba.
W moim mieszkaniu jest takie miejsce w którym, stojąc w jednym miejscu dłuższą chwilę, idzie ogłuchnąć od rezonansów. Jest to korytarz łączący dwie części mieszkania. Mając ok. 1m od ucha do kciuka, z ręką przy nodze klikam kciukiem i słyszę co najmniej trzy, cztery odbicia kliku. A wystarczyło wstawić wieszak na ubrania i odbicia znikły.
Jak by co to sie polecam z tymi gupimi radami, mam ich trochę w rękawach ;)