Audiohobby.pl

Recenzja dyskretnych opampów Bursona Supreme Sound Opamp V5

fallow

  • 6457 / 6073
  • Ekspert
15-12-2015, 22:23
Tło i Geneza

Od lat eksperymentowałem z różnymi opampami, począwszy od pierwszej podróży, która rozpoczęła się na DACu Lampucera http://www.lampizator.eu/lampizator/LAMPUCERA/MAX/maxi-lampucera.html poprzez zamianę standardowych NE5532. Było to wiele eksperymentów a wszystko skończyło się na kombinacji AD797BRZ oraz OPA627BP. Po drodze pojawiło się jeszcze sporo innych urządzeń w których można było wymieniać opampy a ja sięgałem po coraz ciekawsze kości. Z tej plejedy układów najlepiej sprawdzały się dla mnie ADA4627-1, ADA4637-1, OPA1612, OPA1642 oraz LME49990. Dobre wrażenie zrobiły również MUSES01 i MUSES02.

Obecnie posiadam urządzenie, które w sekcji DACa ma standardowo zrealizowaną na opampach konwersję I/V oraz filtr LP. Jest to Cayin HA3 z w zasadzie książkową aplikacją kości PCM1792. Zachęcony wcześniejszymi doświadczeniami oraz tym, że Cayin standardowo gra już bardzo dobrze, postanowiłem, że tym razem sięgnę dalej. Od jakiegoś czasu korciło mnie, żeby wypróbować dyskretne opampy Bursona, zwłaszcza, że jestem zadowolonym użytkownikiem DACa Burson DA-160. W teście wzięły udział jeszcze AD797, OPA627, ADA4627-1 oraz LME49990 oraz MUSES02. Team Bursona poświęcił prawie 10 lat na R&D czego wynikiem jest 5 generacja dyskretnych opampow zamkniętych w plastikowej obudowie, duży plus w stosunku do konkurencji, której dyskretny opampy z reguły są większe i nie posiadają obudowy.

Instalacja

W Cayinie HA3 jest dość mało miejsca, ale w sklepie Bursona można zamówić dobrej jakości ekstendery o długości 35mm, co pozwala zamontować opampy w ten sposób, że można zamknąć obudowę Cayina. Jest to dobre wyjście w wypadku, kiedy w obudowie jest mało miejsca i wiemy, że montując opampy Bursona tak jak standardowe zabraknie nam miejsca. Po wykonaniu montażu pozwoliłem przez dwa dni pograć Cayinem z nowymi opampami tak by na wszelki wypadek się wygrzały. Dla świętego spokoju.

Odsłuch
Do odsłuchu wykorzystałem słuchawki Ultrasone Edition 5 Unlimited oraz Shure SE535.
Przyznam, że dawno nic nie zrobiło na mnie tak dużego pozytywnego wrażenia od pierwszych chwil, od samego początku. Nie oczekiwałem tak daleko idących zmian. To nie jest już tylko polepszenie aspektów technicznych samej prezentacji, prazkazu, lecz zmiana sposobu grania.
Po instalacja opampów Bursona dźwięk zyskał przede wszystkim głębie. To prawie tak jakby przejść z 2D na 3D. Same Ultrasone Edition 5 grają już w sposób bardzo przestrzenny i holograficzny, rozkładają dźwięk każdego instrumentu na tysiące wstęg poruszających się w powietrzu, ale teraz wszystko to zostało dobitnie podzielone na plany. To tak jakby to precyzji Ultrasonów i ich zamiłowania do scenicznego porządku dodać jeszcze pewien romantyzm przekazu a'la Grado GS1000 i ich niekończącą się przestrzeń.

To, co jest zauważalne najbardziej to zdecydowanie zdjęcie kotary, jaką mają standardowe w Cayinie AD827 i OPA604. Tą kotarę zdejmują również ADA4627-1 czy LME49990, ale zdecydowanie nie w takim stopniu. LME49990 również ma tendencję by grać bardzo przestrzennie, ale daleko tutaj do brzmienia Bursona. Dodatkowo dochodzi bardzo naturalny tembr. Wokale brzmią naprawdę przekonująco. To jest brzmienie jednocześnie bardzo szczegółowe, ale tym samym niemęczące i nieofensywne. To jest klasa i cel, w jakim powinni podążać projektanci sprzętu audio. Łatwiej jest zaprojektować sprzęt albo muzykalny albo analityczny, jednakże połączenie jednego z drugim to właśnie jest klasa. Taką klasę mają opampy Bursona.
Jeżeli wejść w szczegóły to nie jest to brzmienie analityczne lub przesadnie detaliczne, lecz utrzymane w konwencji, jaka towarzyszy innym urządzeniom Bursona. Dla mnie to jest właśnie dobra droga.

Brzmienie w ujęciu analitycznym
Bas ma największy impakt w porównaniu do wszystkich testowanych układów, ale jednocześnie jest najlepiej kontrolowany. Nie jest go też wcale za dużo. Dodatkowo posiada cechy trójwymiarowości i bardzo dobrze oddana fakturę. Średnica jest podana bardzo prawdziwie, realnie, ale nie jest zbyt ofensywna czy szorstka, nie jest też przesadnie gładka, gitara czy wokal mają jednakże swój pazur i potrafią być bardzo dźwięczne. Góra jest podana w Bursonowym stylu, detalicznie, niemetalicznie, ale również nieofensywnie. Talerze mają blask, ale nie męczą. W zasadzie trudno mi jest doszukać się tutaj wad. Dla niektórych osób takie otwarcie dźwięku może na początku być postrzegane, jako wada. Jeżeli ktoś do tej pory słuchał na misiu takim jak OPA2604 lub podobnych na pewno zmiana na Bursona będzie dla niego nie lada przeżyciem. To, co jednakże robi największy efekt na samym początku słuchania, nim wgłębimy się we wszystkie smaczki, to scena i holografia, separacja i pozycjonowanie instrumentów. W stosunku do pozostałych opampow do prawie jak przejście z 2D na 3D. Inne kostki posiadały ponadto dobrze słyszalny swój charakter. W porównaniu do Bursona również dobrze słychać własny charakter AD797, suchość OPA627 czy natarczywość w niektórych partiach LME49990. Doskonale widać również własny charakter MUSES02. Jestem jednak pewny, że po tym jak już przyzwyczaimy się do otwartości w brzmieniu powrót w drugą stronę będzie trudny. Konkurencyjne układy dyskretne, jakie kiedyś słyszałem grają z reguły bardziej sucho i cyfrowo. Kolor czerwony jest tutaj właściwy. Dźwięk na pewno nie jest klinicznie biały, srebrny ani szary. Nie jest tez przesadnie ciemny. Temperatura barw jest właśnie taka jak kolor. Budzi emocje.

Wnioski
Bardzo przyjemnie jest pisać tak pozytywną recenzję. Układy Bursona są droższe niż wiele standardowych zintegrowanych okapów, ale dla mnie wybór jest oczywisty. To jest podróż w jedną stronę. Myślę, że teraz po prostu nie ma już powrotu. Potrafię sobie wyobrazić tylko jedną sytuację, kiedy inne kości mogą okazać się "lepsze". Jeżeli mamy naprawdę ostro i jasno grające słuchawki i potrzebujemy zamulacza. Wtedy faktycznie pod względem samego zestrojenia balansu tonalnego a nie w kwestii jakości lepsze mogą się okazać ciemno i gęsto grające opampy.





« Ostatnia zmiana: 15-12-2015, 22:25 wysłana przez fallow »

domzz

  • 1113 / 6020
  • Ekspert
26-12-2015, 13:54
Dzięki za opis. Bardzo ciekawa recenzja. Od razu nasuwają mi się pytania :)

1. Jak wypada ten opamp w porównaniu do muses 02 (obecnie takich właśnie używam)?
2. Czy przejściówki są w zestawie? (te długie, na kablach)
3. Gdzie je kupowałeś?

Synthax

  • 2323 / 4322
  • Ekspert
03-01-2016, 21:01
Polecasz do Lovely Cube zamiast OPA604 przy T1-kach?

Mirek19

  • 688 / 4823
  • Ekspert
04-01-2016, 07:18
Nie rozumiem zachwytu układami Bursona. Przecież nie od dziś wiadomo, że najlepiej "brzmią" układy zrealizowane na pełnowymiarowych podzespołach. A te kostki Bursona są robione w smd, co widać na obrazkach. Większe powierzchnie krzemu = możliwość uzyskiwania większych prądów sterujących kolejne stopnie, bo o to tak naprawdę chodzi w działaniu układu.

majkel

  • 7477 / 6103
  • Ekspert
04-01-2016, 09:04
Nie rozumiem zachwytu układami Bursona. Przecież nie od dziś wiadomo, że najlepiej "brzmią" układy zrealizowane na pełnowymiarowych podzespołach. A te kostki Bursona są robione w smd, co widać na obrazkach. Większe powierzchnie krzemu = możliwość uzyskiwania większych prądów sterujących kolejne stopnie, bo o to tak naprawdę chodzi w działaniu układu.
Mnie nic takiego nie wiadomo, ani nie uważam, że cel jest taki jak w ostatnim zdaniu. THT oznacza znacznie dłuższą ścieżkę sygnału ze względu na druty, co skutkuje większymi indukcyjnościami pasożytniczymi oraz większą generacją oraz indukcją zakłóceń elektromagnetycznych. Poza tym więcej krzemu tam gdzie nie potrzeba więcej szumu oraz zniekształceń, a podnoszenie prądów spoczynkowych (żeby zlinearyzować większy element do poziomu mniejszego elementu pracującego przy mniejszym prądzie) podnosi obciążenie bloku zasilania, czyli zwiększa tętnienia na liniach zasilania.

Mirek19

  • 688 / 4823
  • Ekspert
04-01-2016, 09:21
W układach realizowanych metodą smd (powyższy układ "scalony" Bursona) mogą występować pasożytnicze sprzężenia pojemnościowe - ścieżki, blisko siebie umiejscowione elementy. Czyli i tak niedobrze i tak źle. O zasilacze do tych układów bym się nie martwił, tam nie płyną ampery. Technika łączenia przewlekanego, a jeszcze lepiej "na pająka" skutecznie eliminuje powyżej omawiane zagadnienia, jednak może być (ta technika) realizowana w zakresie mało skomplikowanych tranzystorowych lub lampowych aplikacji.

almagra

  • 11519 / 5758
  • Ekspert
04-01-2016, 20:22
Wywalenie elektrolitów da większą poprawę niż te podmianki opampków.