Mam PS A Nuwave od lat, słuchałem też różnych innych DAC. Nuwave jest już prawie perfekt, gra audiofilsko, nie słyszy się żadnego digitalu, jest scena, barwa, przestrzeń. Słyszałem dwa przetworniki powyżej 2 tys. eur i nie umywały się do Nuwave. OK, chciałem więc sięgnąć wyżej. Kupiłem przed dwoma tygodniami PerfectWave DAC II z Bridge-em. Zaskoczenie na początku - duży krok jakościowy do przodu - głębsza szersza scena, głębszy precyzyjniejszy bas, dobra substancja, niesamowita przestrzeń i masa powietrza. Mówię o ustawieniu NativeX - bo to jest najlepsze. Miałem na parę dni DCS Vivaldi, mogłem bezpośrednio porównywać. Pewne rzeczy robił Vivaldi lepiej, ale w innych znowu PWD wg mnie był o centymetry w przodzie. Ale nie o tym wszystkim chcę tu pisać.
PWD w cichym otoczeniu lekko brumiał. Ponieważ słucham na highendowych "kolumnach", czyli na Stax 009 lub 007 MkI (tak, słuchawki), więc nic dziwnego, brumm przeszkadzał. Zapragnąłem więc otworzyć PWD, ale bez specjalnych gwintowanych prętów, którymi można podnieść "wieko" - ani rusz. Sprowadziłem więc parę kompletów takich narzędzi z zagranicy (uwaga gwintowanie w calach!). I otworzyłem. Wspaniale zrobiony DAC, perfekt w szczególe. A co brumi? Ten duży trafo, mocowany wielką nakrętką! Jestem gotów założyć się, że to występuje prawie w każdym dużym PS Audio, też w nowych DirectStream.
Dwie specjalne podkładki gumowe, trzy minuty pracy - zrobione. Cicho sza, żadnych brumień. Już od paru dni, a gra po trzy cztery godz. dziennie. Kogo ten temat interesuje, mam jeszcze zbyteczne komplety prętów do otwierania.