Zewnętrznie odtwarzacz w pierwszym kontakcie, choć ładny nie wydaję się szczególnie okazały, jest niewielkich gabarytów. Szczególnie nieśmiało wygląda przy o rok młodszym topowym "pancerniku" SL-P990. Jednak przy bliższych oględzinach urządzenie zaczyna budzić szacunek sporą wagą, obudową antywibracyjną i niemal całkowicie metalową obudową! Przyciski podstawowych funkcji, gałka przewijania i nawet zewnętrzne pokrycie szuflady jest aluminiowe. Przyciski nie są klasycznie lakierowane, nie wiem jak nazywa się ta technologia, pomimo ciemno grafitowego koloru widać połysk drapanego aluminium wyglądający szczególnie elegancko i szlachetnie podobnie jak w RS-B905, ST-G90 i SU-V85A a nieobecny już SU-V90D czy SL-P990. Tam już niestety jest plastik. To ostatnia tak starannie przykryta aluminium seria playerów Technicsa. Potem już co rok coraz więcej plastiku. Urządzenie posiada nad szufladą okienko z lustrem i zielonym podświetleniem diodowym z widoczną w środku płytą CD. Posiada regulowane (-12dB) pozłacane pojedyncze wyjście, natomiast nie posiada jeszcze żadnego wyjścia cyfrowego. W środku zastosowano elektronikę wysokiej klasy opartej na znanych audiofilskich elementach. Odtwarzacz kosztował 650 dolarów a więc był droższy od młodszego o dwa lata topowego SL-P999 i w przeciwieństwie do niego posiada bardzo przyzwoite cyfrowe serwo!
Jak brzmi SL-P720? Na pewno brzmi zdecydowanie inaczej niż SL-P990. Dźwięk łagodniejszy, mniej zdecydowany bardziej wygładzony, zaokrąglony z wycofaną ciemną górą. Można nawet czasami odebrać, jako lekko szklisty, ale nieprzechodzący w krzykliwość. Nie nazwałbym go ocieplonym w kategoriach absolutnych, choć taki wydawać by się mógł przy dosadnym zdecydowanym SL-P990, który moim zdaniem ma rozjaśnione brzmienie i przy ostro zrealizowanych nagraniach tak zabrzmi. Technics SL-P720 nie ma takiej rozdzielczości, przestrzeni jak SL-P990, nie brzmi tak wyrafinowanie subtelnie, bogato, wielobarwnie, jak SL-PS7 jednak różnice nie są miażdżące, choć widoczne. Paradoksalnie dzięki temu może spodobać się wielu, audiofilom jako alternatywny odtwarzacz do wielu gorzej zrealizowanych płyt z lat osiemdziesiątych czy bardziej współczesnych ostro brzmiących. Często takie płyty brzmią bardziej znośnie właśnie z SL-P720. Doskonałym przykładem może być znakomita płyta Cocteau Twins "Treasure" z 1983 roku. Nawet delikatny SL-PS7 przy więcej niż bardzo cichym słuchaniu potrafi zmasakrować uszy ostrością, pewnym niepokojem i chaosem dźwięków.. SL-P720 podaję ją z żywiołem, energią, ale zdecydowanie nie tak agresywnie do bólu głowy jak inne odtwarzacze! Podobne z moją ulubiona płytą Anny Marii Jopek "Szeptem". W głosie wokalistki znika zjawisko przestrzenia sybilantów, barwa staje się bardziej naturalna, ciepła, aksamitna. Reasumując trudno uznać SL-P720 za wybitny audiofilski odtwarzacz, który można polecić każdemu „w ciemno” szczególnie jako jedyny odtwarzacz, ma swój zdecydowany charakter, który nie każdemu przypadnie do gustu. Niemniej jego ograniczenia pozwalają na przyjemny odsłuch wielu płyt ciężko strawnych z innych playerów, co dla mnie stanowi o jego atrakcyjności sonicznej.
Myślę, że odtwarzacz można polecić, jako drugi odtwarzacz dla audiofili z miejscem i wrażliwością na zapiaszczone, ostre dźwięki jak i kolekcjonerom sprzętu vintage ze względu na rasowe wykonanie i niewątpliwą delikatną urodę tego urządzenia.